GN 47/2024 Archiwum

Nowy Kościół na Śląsku

W kręgach politycznych Warszawy i Berlina mówiono, że administrator apostolski w Katowicach to ktoś nieznany. W pierwszym momencie po ogłoszeniu nominacji zastanawiano się nawet w kołach rządowych w Warszawie, czy zna język polski.

Nowy Kościół na Śląsku   Pielgrzymka do Rzymu w 1925 r. W centrum grupy stoi ks. August Hlond, administrator apostolski w Katowicach. Reprodukcja: Narodowe Archiwum Cyfrowe Mniejszość niemiecka na Śląsku polskim nie ułatwiała życia nowej administracji kościelnej. Organizacje katolików niemieckich zbojkotowały udział w II Zjeździe Katolickim Śląskim, który odbył się w Królewskiej Hucie w 1923 roku, mimo że zostały zaproszone nie tylko do udziału, ale także do jego organizacji. Poważnym problemem stał się stosunek Związku Katolików Niemieckich w Polsce (Verband Deutscher Katholiken in Polen) do władz diecezjalnych, w tym samego ks. Augusta Hlonda, oraz innych organizacji katolickich na Śląsku. Verband Deutscher Katholiken in Polen miał ambicje bycia reprezentantem katolików niemieckich wobec władz kościelnych. Administrator apostolski cierpliwie przypominał, że reprezentantem katolików niemieckich jest ich proboszcz w parafii, a nie organizacja świecka.

Nowe ciężary

Ksiądz August Hlond kierował Kościołem na Śląsku tylko cztery lata (listopad 1922 – czerwiec 1926). Po ogłoszeniu nominacji na biskupa katowickiego z ust kard. Kakowskiego usłyszał prorocze słowa: „wzgląd na młode lata, na siły fizyczne i duchowe każe wnioskować, że siły Waszej pasterskiej Mości uniosą jeszcze większe ciężary jak te, które każdy biskup musi na swych barkach nosić”. 24 czerwca 1926 roku został mianowany przez Piusa XI arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim – prymasem Polski. Stanął przed nowymi wyzwaniami i zadaniami, już nie w skali regionalnej, ale ogólnopolskiej. Ksiądz Józef Gawlina, bliski współpracownik bp. Augusta Hlonda, wspomina, że w stosunkach z duchowieństwem wyraźnie ocieplił wizerunek władzy kościelnej. Wrocławski styl sprawowania władzy był bowiem mocno sformalizowany i chłodny, z dużym dystansem do wiernych i księży. Nowy rządca był człowiekiem łagodnym, co nie znaczy naiwnym. Długo przekonywał do swojej racji, ale jeśli trzeba było, błyskawicznie podejmował decyzje. Wśród wiernych diecezji katowickiej zostawił pamięć kapłana o niespożytej energii duszpasterskiej, dużym takcie i sztuce dyplomacji, która zjednała mu sympatię i poważanie we wszystkich kręgach społecznych.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Nowy Kościół na Śląsku

W kręgach politycznych Warszawy i Berlina mówiono, że administrator apostolski w Katowicach to ktoś nieznany. W pierwszym momencie po ogłoszeniu nominacji zastanawiano się nawet w kołach rządowych w Warszawie, czy zna język polski.

Nowy Kościół na Śląsku   Pielgrzymka do Rzymu w 1925 r. W centrum grupy stoi ks. August Hlond, administrator apostolski w Katowicach. Reprodukcja: Narodowe Archiwum Cyfrowe Mniejszość niemiecka na Śląsku polskim nie ułatwiała życia nowej administracji kościelnej. Organizacje katolików niemieckich zbojkotowały udział w II Zjeździe Katolickim Śląskim, który odbył się w Królewskiej Hucie w 1923 roku, mimo że zostały zaproszone nie tylko do udziału, ale także do jego organizacji. Poważnym problemem stał się stosunek Związku Katolików Niemieckich w Polsce (Verband Deutscher Katholiken in Polen) do władz diecezjalnych, w tym samego ks. Augusta Hlonda, oraz innych organizacji katolickich na Śląsku. Verband Deutscher Katholiken in Polen miał ambicje bycia reprezentantem katolików niemieckich wobec władz kościelnych. Administrator apostolski cierpliwie przypominał, że reprezentantem katolików niemieckich jest ich proboszcz w parafii, a nie organizacja świecka.

Nowe ciężary

Ksiądz August Hlond kierował Kościołem na Śląsku tylko cztery lata (listopad 1922 – czerwiec 1926). Po ogłoszeniu nominacji na biskupa katowickiego z ust kard. Kakowskiego usłyszał prorocze słowa: „wzgląd na młode lata, na siły fizyczne i duchowe każe wnioskować, że siły Waszej pasterskiej Mości uniosą jeszcze większe ciężary jak te, które każdy biskup musi na swych barkach nosić”. 24 czerwca 1926 roku został mianowany przez Piusa XI arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim – prymasem Polski. Stanął przed nowymi wyzwaniami i zadaniami, już nie w skali regionalnej, ale ogólnopolskiej. Ksiądz Józef Gawlina, bliski współpracownik bp. Augusta Hlonda, wspomina, że w stosunkach z duchowieństwem wyraźnie ocieplił wizerunek władzy kościelnej. Wrocławski styl sprawowania władzy był bowiem mocno sformalizowany i chłodny, z dużym dystansem do wiernych i księży. Nowy rządca był człowiekiem łagodnym, co nie znaczy naiwnym. Długo przekonywał do swojej racji, ale jeśli trzeba było, błyskawicznie podejmował decyzje. Wśród wiernych diecezji katowickiej zostawił pamięć kapłana o niespożytej energii duszpasterskiej, dużym takcie i sztuce dyplomacji, która zjednała mu sympatię i poważanie we wszystkich kręgach społecznych.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..