Lek na lęk

Aleksandra Pietryga

publikacja 12.04.2019 14:16

Ponad trzysta razy w Biblii to pragnienie wyrywa się z serca Boga.

Lek na lęk Canstockphoto

Gdyby zrobić ranking najczęściej występujących komunikatów w Piśmie Świętym, na pierwszym miejscu z pewnością uplasowałoby się zdanie: „Nie lękaj się”. We wszystkich odmianach. Od pierwszych ksiąg Starego Testamentu Bóg uparcie powtarza człowiekowi: „Nie bój się!”.

Bóg skraca dystans

Strach jest naturalnym doznaniem natury człowieka i jako uczucie nie podlega ocenie moralnej. Jest swego rodzaju hamulcem, ostrzeżeniem: „Uwaga, niebezpieczeństwo!”. Gdyby nie uczucie strachu, nie bylibyśmy w stanie odpowiednio zareagować i obronić się przed zagrożeniem. Ono instynktownie powstrzymuje nas też przed podejmowaniem nierozsądnych kroków, wyostrza zmysły. Taki strach, traktowany jedynie jako sygnał, nie paraliżuje, nie upośledza wszystkich naszych działań, ale odpowiednio może je ukierunkować. Nie przeszkodzi nam w szybkiej jeździe ze stoku na nartach, tylko sprawi, że założymy kask. Jest jeszcze inny rodzaj strachu, o którym wspomina Pismo Święte. Związany jest on z bojaźnią Bożą. To rodzaj ogromnego szacunku i pokory wobec Boga, wynikających z poznania, kim On jest i jaki On jest. Rodzi się z kontrastu między świadomością o świętości Boga a poczuciem własnej nędzy, grzeszności. Taki stan ogarnął Zachariasza, gdy stanął przed nim anioł Boży. „Przeraził się na ten widok i strach padł na niego”. Podobnie Maryja, kiedy zobaczyła Gabriela, a jeszcze bardziej kiedy usłyszała, co ma Jej do powiedzenia, była wstrząśnięta.Przyzwyczajeni jesteśmy do grzecznego tłumaczenia: „Zmieszała się na te słowa”. Tymczasem greckie słowo tarasso, opisujące reakcję Maryi, oznacza poruszenie, wstrząs, przerażenie! Piotr, widząc moc Jezusa, pada na kolana i woła: „Odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym!”. Nie ma to jednak nic wspólnego z lękiem przed samym Bogiem.

Bojaźń Boża nie blokuje nas na relację z Nim. Przeciwnie, widząc wielkość i potęgę mojego Boga, mam ochotę rzucić się w Jego ramiona, poczuć się bezpiecznie. – Bojaźń Boża to nie strach – przekonuje abp Grzegorz Ryś. – Człowiek w spotkaniu z Bogiem odkrywa swoją małość i stąd bojaźń Boża, ale w tym samym momencie Bóg mówi: „Nie bój się!”. Bóg skraca dystans. W Nim bowiem jest to pragnienie, żeby człowiek był nie Jego sługą, lecz przyjacielem.

Strach się bać!

Istnieje też lęk destrukcyjny. Lęk paraliżujący. Taki, który trawi moje serce, zabiera radość życia i niszczy moje zaufanie do Ojca. To bardzo groźny wirus. Boimy się: śmierci, cierpienia, jutra. Jesteśmy przerażeni, nieustannie drżymy, jesteśmy „chodzącym lękiem”. Zewsząd jesteśmy bombardowani promocją strachu. To jest jak rak, który toczy cały organizm. Permanentny strach napędza koniunkturę przemysłu, handlu; wspiera interesy wielkich korporacji i mediów. Nieustannie wmawia się nam, że świat jest zły i okrutny; że czyhają na nas niebezpieczeństwa, wojny, choroby, starość, śmierć; że groźni (bo niewygodni) mogą być nawet starcy i dzieci. Trzeba się zabezpieczyć w każdy możliwy sposób, zabarykadować, schować pod grubą warstwą makijażu i kremu przeciwzmarszczkowego. I ciągle być na bieżąco z informacjami o nowych zagrożeniach. Jednocześnie lęk budzi w nas agresję.

Wdrukowano w nas już przekonanie, że nie możemy stracić pozycji, zdrowia, młodości, atrakcyjności, pieniędzy. Musimy nieustannie napinać muskuły, bronić się pazurami. Eskalacja przemocy w świecie objawia, jak bardzo jest on zalękniony, zniewolony strachem. Bóg nie chce, byśmy trwali w takim stanie. Paraliżujący lęk jest przeciwieństwem wiary, zawierzenia Bogu na sto procent. A On chce, byśmy Mu ufali. Ojcowskie serce Boga pragnie, by Jego dzieci wiedziały, że przy Nim są bezpieczne, że nic złego ich nie spotka, dopóki są z Nim. „Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić” – prosi Bóg w Księdze Jeremiasza. „Sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci” – obiecuje w Księdze Powtórzonego Prawa. „Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę, mówiąc ci: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą (...). Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim!” – woła przez usta proroka Izajasza.

Ponad trzysta razy w Biblii takie błaganie wyrywa się z serca Boga. Jakie to musi być dla Niego ważne! Dlaczego? Bo lęk jest zaprzeczeniem doskonałego szczęścia, które jest w Bogu, jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. A do takiego szczęścia Bóg zaprasza człowieka. W Bogu nie ma lęku. To demon żywi się naszym strachem. – On jest istotą absolutnie zalęknioną. I tym swoim stanem chce nas zainfekować – tłumaczy ks. Krzysztof Wons, dyrektor Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie. – Każdy kontakt z szatanem jest wchodzeniem w skażoną atmosferę, którą on żyje. Królestwo na wyciągnięcie ręki Lęk wszedł na świat po upadku człowieka, po jego odejściu od miłości Boga. Diabeł zasiał w sercu człowieka niepewność, czy aby na pewno Bóg chce wyłącznie jego dobra, czy niczego przed nim nie ukrywa. Ze strachu rodzi się decyzja: „Nie mogę ufać Bogu. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce”. W trzecim rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, że człowiek z lęku przed Bogiem i przed konsekwencjami swojego wyboru schował się w zaroślach. Ten, który przed grzechem miał tak niesamowitą relację z Bogiem, że widział Jego twarz i chodził z Nim na spacery po raju, teraz drży ukryty gdzieś w krzakach.

Co robi Bóg?

Jego patrzenie na człowieka nie zmieniło się. Nawet grzech nie zmienił Bożego stosunku do umiłowanego dziecka. Kiedy matka patrzy na ubrudzonego chłopca, nadal widzi swojego pięknego syna – błoto nie zmienia jej podejścia do dziecka. Bóg już wie o zdradzie, ale przychodzi do ogrodu, nadal – a może teraz jeszcze bardziej – chcąc wejść w relację z człowiekiem. Szuka go po zaroślach, chce go stamtąd wyprowadzić. Pocieszyć. – Ich dialog to próba wyciągnięcia człowieka z ukrycia. Co się stało, już się nie odstanie, ale człowiek nie musi chować się przed Bogiem – mówi ks. Wons. Lęk zniewala, dlatego jest jednym z ulubionych narzędzi szatana. Zły nienawidzi naszej wolności, bo w niej zawarty jest pierwiastek Boga, cząstka Jego obrazu, który w nas złożył. W strefie lęku nasza wolność jest najbardziej krucha. Szatan używa strachu, by zaburzyć naszą relację z Bogiem, ograbić nas z zaufania do Niego.

A przecież jesteśmy zanurzeni w Bogu! Jezus Chrystus, przychodząc na świat, „ściągnął” królestwo Boże, pokazał, że ono realizuje się już tu, na ziemi. Jesteśmy jego dziedzicami, wszystko, co należy do Ojca, należy też do nas. Nie musimy się bać, że czegoś nam zabraknie, że zostaniemy wykluczeni, że pozostaniemy w tyle za światem. W królestwie z tego świata istnieją lęk, brak, porażka. Królestwo Boże jest obfitością i błogosławieństwem. Czasem wydaje nam się, że burze i nawałnice chcą nas rozszarpać, a ciemności są tak wielkie, że nie widzimy niczego przed sobą. A Bóg ciągle jest obecny. Jego obietnica, że „będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci”, jest stale aktualna. On jest wierny raz danemu słowu! „Nasze życie nie jest czystym przypadkiem i jedynie walką o przetrwanie, ale każdy z nas stanowi historię umiłowaną przez Boga – uspokaja papież Franciszek. – Znalezienie »łaski w Jego oczach« oznacza, że Stwórca dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty i ma wspaniały plan dla naszego życia. Ta świadomość nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania. Nieznane, które przyniesie nam przyszłość, nie jest mroczną groźbą, którą musimy przetrwać, ale czasem sprzyjającym, danym nam, by żyć wyjątkowością naszego osobistego powołania” •

Dziękujemy, że z nami jesteś Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.