Bez wzajemności

prof. dr hab. Włodzimierz Suleja

|

GN 46/2018

publikacja 15.11.2018 00:00

Polski atut w polityce Monarchii Austro-Węgierskiej został wpierw niedoceniony, a niebawem zmarnowany.

Wjazd cesarza Franciszka Józefa I do Krakowa 1 września 1880 r. Obraz olejny Juliusza Kossaka. Cesarz był entuzjastycznie witany jako protektor sprawy polskiej. Wjazd cesarza Franciszka Józefa I do Krakowa 1 września 1880 r. Obraz olejny Juliusza Kossaka. Cesarz był entuzjastycznie witany jako protektor sprawy polskiej.
zasoby internetu

Od roku 1867 polska prowincja monarchii Habsburgów, Galicja, stanowiła jedną z ważniejszych i stabilniejszych podpór tronu dualistycznego państwa. Twórcy kompromisu z polskiej strony, konserwatywni politycy, rezygnując z niepodległościowych aspiracji, zapewnili rodakom status narodu panującego w swej prowincji, mogącego bez przeszkód rozwijać rodzimą kulturę i szkolnictwo. W planie odleglejszym, zwłaszcza w razie międzynarodowych politycznych zawikłań, byli oni zwolennikami austro-polskiej opcji. Wsparcie udzielone monarchii, zwłaszcza w razie konfliktu z Rosją, przekładałoby się wówczas na wydarcie spod władzy caratu możliwie dużego obszaru ziem polskich po to, by przekształcić dualne państwo w austro-polsko-węgierską triadę.

Zmarnowana szansa

Realny czas na realizację owego zamysłu pojawił się z chwilą wybuchu I wojny światowej. W Galicji spodziewano się wówczas, że sędziwy monarcha zapowie w kwestii polskiej specjalny program, a wtedy jego polscy poddani z jeszcze większym entuzjazmem wezmą udział w wojennych zmaganiach. Odezwa w sprawie polskiej, pomimo najrozmaitszych zabiegów, jednak się nie ukazała, jedynym widomym znakiem polskiego sojuszu z c.k. monarchią było pojawienie się w obrębie austriackiej armii polskich Legionów. Nie była to jednak zapowiedź realizacji jakiegokolwiek politycznego programu, chyba że za takowy uznać opinię głównodowodzącego: Je mehr Bajonette, desto besser… [Im więcej bagnetów, tym lepiej].

Austro-polski program, którego głównym zwolennikiem ze strony polskiej był powołany do życia 16 sierpnia 1914 roku, a sprawujący polityczną opiekę nad Legionami krakowski Naczelny Komitet Narodowy (NKN), nie spotkał się z wzajemnością. Co więcej, odbijający z rosyjskich rąk galicyjski teren w roku 1915 austriacki i węgierski żołnierz znaczył szlak swego przemarszu dzikim terrorem, motywowanym… zdradą. Przed sądami doraźnymi oskarżano o kolaborację z wrogiem. Zdradzać monarchię mieli i Polacy, i Rusini, co przekładało się na masowe egzekucje i osadzanie w specjalnych obozach (szczególnie ponurą sławę zyskał położony nieopodal Grazu Thalerhof), gdzie przetrzymywano przede wszystkim Łemków. Wojenna twarz monarchii przerażała.

Tylko kuratela

Nie lepiej radzili sobie Austriacy w zajętym pospołu z Niemcami Królestwie. Okupacja miała wybitnie rabunkowy charakter, a nasyłani z Austrii czy Czech urzędnicy, niewładający językiem polskim, zyskali sobie bardzo złą sławę. I choć zdarzali się, nawet na szczeblach najwyższych, urzędnicy sprzyjający polskim aspiracjom – tacy jak generał-gubernator Erich von Diller – to w okupacyjnym obrazie przeważała czerń.

Niekonsekwencje i brak pomysłu w sprawie polskiej najlepiej ilustruje stosunek czarno-żółtej monarchii do Legionów. Austriacy, w przeciwieństwie do Niemców, nie dostrzegali w tej ochotniczej formacji rzeczywistego potencjału. Legiony, a zwłaszcza I Brygada i jej komendant, przysparzały, w przekonaniu austriackich sztabowców, ale też polityków, jedynie kłopotów – przez rozpolitykowanie, ferment, eksponowanie niepodległościowych oczekiwań. Trudno się tedy dziwić, że ten atut próbowali zagospodarowywać Niemcy, formalnie w kwietniu 1917 roku przejmując formację (jako Polski Korpus Posiłkowy) pod swą kuratelę.

Wcześniej, w listopadzie 1916 roku, to niemiecka Rzesza przejęła ostatecznie w sprawie polskiej inicjatywę. Formowanie quasi-polskiej państwowości miało odbywać się odtąd pod ich kuratelą w ramach projektu urządzenia na niemiecką modłę tej części Europy. Austriacy usiłowali odpowiedzieć wyodrębnieniem Galicji, ale i ta inicjatywa rozmyła się w biurokratycznych konwulsjach. Legioniści także po traktacie brzeskim przekreślili ostatecznie jakąkolwiek myśl o dalszej polsko-habsburskiej kooperacji. Przejście przez front dowodzonej przez Józefa Hallera II Brygady było symbolicznym zamknięciem tego związku.

Polski atut w polityce monarchii habsburskiej został wpierw niedoceniony, a niebawem zmarnowany. I tylko w historycznej anegdocie pozostanie zamysł osadzenia na polskim tronie arcyksięcia Karola Stefana Habsburga z Żywca…•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.