Znany pisarz i wielka dama

Agnieszka Gieroba

publikacja 06.09.2018 05:45

W tym domu czas się zatrzymał. Wciąż stoi tu biurko, przy którym pisał swoje powieści, wygodne meble, na których zasiadali goście, są stoliki karciane, książki i łóżko, na którym zmarł jego syn Adam. Chatę Stefana Żeromskiego, zamienioną w muzeum, chętnie odwiedzają turyści.

Tutaj pracował powieściopisarz. Tutaj pracował powieściopisarz.
Agnieszka Gieroba

Kiedy Stefan Żeromski przyjechał do Nałęczowa, nie był postacią znaną. Młody, owszem, przystojny − jak uważano − mężczyzna, ale bez majątku, sławy i koligacji. Miał zostać nauczycielem córek państwa Górskich, właścicieli uzdrowiska w Nałęczowie. Posadę objął, nie spodziewając się raczej, że to miejsce zmieni jego życie. A jednak. Nałęczów od połowy XIX wieku był modnym uzdrowiskiem, do którego, szczególnie latem, przyjeżdżała warszawska inteligencja, w tym wielu literatów i artystów. To Żeromskiemu odpowiadało, bo marzył o sławie i miał już za sobą pierwsze publikacje. Nałęczów nie był metropolią, wieść o nowym nauczycielu szybko rozeszła się po mieście i dotarła do wilii „Oktawia”, zamieszkiwanej przez rodzinę Konrada Chmielewskiego, współzałożyciela uzdrowiska.

Dom Chmielewskich był miejscem spotkań wielu znamienitych ludzi, przyjacielem rodziny był Aleksander Głowacki, czyli Bolesław Prus. Jemu to powierzono opiekę nad Oktawią Rodkiewiczową, pasierbicą doktora Chmielewskiego, i jej córeczką. Oktawia była młodą wdową po Henryku Rodkiewiczu, powstańcu styczniowym, starszym od niej o 28 lat.

– Trudno dziś powiedzieć, czy dla Oktawii było to małżeństwo z patriotycznego rozsądku, wynik dziewczęcej egzaltacji, czy prawdziwa miłość. Z jej listów wynika, że u boku doświadczonego męża czuła się szczęśliwa. Niestety, małżeństwo trwało tylko dwa lata. Rodkiewicz zmarł nagle, prawdopodobnie na zawał, opuszczając młodą żonę i trzymiesięczną córkę Henrykę. Aby zapomnieć o cierpieniu, Oktawia podjęła pracę administratorki w Zakładzie Leczniczym. Stefana Żeromskiego poznała już jako wdowa, w domu ojczyma, w grudniu 1890 roku – mówi dr hab. Monika Gabryś-Sławińska, kierownik Muzeum Literackiego w Nałęczowie.

Ślub ze swatką

Oktawia przyjaźniła się z wieloma znanymi postaciami, co dla Stefana mogło być zachętą do częstych odwiedzin w jej domu. Szybko okazało się także, że przystojny guwerner znalazł wspólny język z powabną i lubianą przez nałęczowskie towarzystwo wdową. Aspirujący pisarz prowadził z Oktawią dyskusje i radził się jej w różnych sprawach. Na okres nałęczowski przypadła publikacja nowel Żeromskiego w warszawskim piśmie społeczno-literackim „Głos”. Sława młodego literata dotarła też do Nałęczowa. Tymczasem Oktawia otrząsnęła się po śmierci męża i zaczęła myśleć o ułożeniu sobie życia.

– Tej historii także nie da się jednoznacznie opisać. Początkowo Oktawia próbuje wyswatać Stefana ze swą przyjaciółką Jadwigą Truszkowską, aranżuje ich udział w spotkaniach, wyjazdach, wycieczkach. Jednakże wiele wskazuje na to, że był to dla Oktawii pretekst do spotkań z przystojnym literatem. Tak opisuje to Maria Mironowicz-Panek w książce pokazującej biografię Oktawii i myślę, że ma rację. Zamiast ślubu z przyjaciółką dochodzi do ślubu ze swatką. Oktawia i Stefan pobierają się, nie zważając na niechętny stosunek matki Oktawii do związku córki z początkującym pisarzem – opowiada prof. M. Gabryś-Sławińska.

Mądra żona

Młodzi po ślubie wyjechali do Szwajcarii, gdzie Żeromski dostał pracę w Polskim Muzeum Narodowym w Rapperswilu. Włożył wiele wysiłku w porządkowanie zbiorów oraz ich katalogowanie, w czym pomagała mu żona. Po czterech latach Żeromscy wrócili do Polski, a Stefan podjął pracę w Bibliotece Ordynacji Zamojskich w Warszawie. W stolicy, w 1899 roku, urodził się syn Stefana i Oktawii, któremu na cześć wieszcza Mickiewicza dali na imię Adam. To też czas, kiedy Żeromski zyskuje sławę, o jakiej marzył. To nie Oktawia w tym małżeństwie wygrała los na loterii, ale właśnie Żeromski.

– To w dużej mierze dzięki żonie Stefan stosunkowo szybko znalazł się w gronie ówczesnej polskiej elity. To Oktawia dysponowała majątkiem i stosunkami, które zapewniły, przynajmniej na początku, względnie spokojny byt małżonkom. To ona też była organizatorką ich życia. Warto podkreślić, że okazała się także kobietą szlachetną, odważną i mądrą, co pozwoliło jej przetrwać trudne chwile związku z Żeromskim, a także z godnością radzić sobie ze skandalem, jakim był związek męża z Anną Zawadzką – mówi kierownik muzeum.

Chata

Żeromscy wrócili do Nałęczowa w 1905 roku. Po śmierci ojczyma Oktawii zmieniła się sytuacja materialna rodziny Chmielewskich. Chcąc pomóc owdowiałej matce, a przy okazji zasilić domowy budżet, Oktawia prowadziła w wilii pensjonat dla gości. Stefan zaś odkrył w sobie pasję społecznika i działacza oświatowego. − W Nałęczowie zajął się tworzeniem ochronki dla dzieci oraz działalnością edukacyjną. Był już wtedy autorem bardzo poczytnych „Popiołów”, za które otrzymał spore honorarium. To za nie kupił plac przylegający do willi teściów i poprosił zaprzyjaźnionego architekta Jana Koszyc-Witkiewicza, by zaprojektował mu pracownię. Tak też się stało i wkrótce na parceli stanął drewniany domek jednoizbowy, który był dla Stefana miejscem pracy, swoistym salonem literackim i azylem, gdy chciał być sam. W 1908 roku Żeromscy opuścili Nałęczów ze względu na represje, będące konsekwencją działalności społecznej Stefana. Wyjechali do Galicji, a później do Paryża, gdzie Adaś rozpoczął naukę w gimnazjum. W Paryżu małżeństwo Żeromskich zaczęło się rozpadać. Jeszcze w Nałęczowie Stefan poznał młodą malarkę Annę Zawadzką, która także przyjechała do Paryża, by ilustrować jego nowele. Wywiązał się płomienny romans z 30 lat młodszą kobietą, z którego zrodziła się córka Monika. Oktawia długo nie była świadoma zdrady męża, a gdy w końcu nie udało się dłużej tego ukrywać, uznała, że należy pogodzić się z losem, chociaż ten stan rzeczy przypłaciła rozstrojem nerwowym.

Stefan próbował łączyć dwa światy. Po powrocie do Polski osiadł w Krakowie, a potem w Zakopanem. Tam Adaś wstąpił do drużyny skautowej i aktywnie uczestniczył w jej życiu. Słabe zdrowie nie sprzyjało jednak wyprawom w góry. Mimo to Adam nie zrezygnował z wypraw, co doprowadziło do gruźlicy. Kiedy stan chłopca był już bardzo poważny, rodzice przywieźli go do Nałęczowa. Tu, w chacie ojca, na jego łóżku, 30 lipca 1918 roku, Adam zmarł. Pochowano go na cmentarzu w Nałęczowie, a w 1922 roku ciało przeniesiono do mauzoleum znajdującego się nieopodal chaty Żeromskiego. Prawdopodobnie wówczas po raz ostatni Stefan odwiedził Nałęczów.

Dla narodu polskiego

Pamiątki po ukochanym synu i mężu Oktawia zdecydowała się zachować dla potomności, tworząc Muzeum Stefana Żeromskiego. W akcie fundacji muzeum napisała: „Wobec śmierci śp. Adama, jak również śp. Stefana Żeromskiego, pragnę moją ostatnią wolą na wypadek mojej śmierci nie pozwolić na sprzedanie prywatnej osobie lub zniszczenie tej posiadłości w Nałęczowie, na której znajduje się grobowiec ze zwłokami naszego syna śp. Adama oraz »Chata« z pamiątkami. Nie chciałabym, aby uległo zniszczeniu to, w co śp. Stefan Żeromski włożył tyle pieniędzy i swojej ostatniej troski w życiu, gdzie pragnął na zawsze spoczywać. W tym celu pragnęłabym całą posiadłość, wraz z grobowcem i »Chatą«, ofiarować Narodowi Polskiemu, uważając całość ze wszystkimi pamiątkami i ruchomościami tam się znajdującymi i takiemi, które powinny wrócić, jako muzeum im. śp. Stefana Żeromskiego”.

Muzeum otwarto 90 lat temu, 17 czerwca 1928 roku. Jest to jedno z najstarszych muzeów literackich w kraju. − Oktawia nie uczestniczyła w jego otwarciu. Była już wówczas poważnie chora, zmarła niespełna miesiąc później, 10 lipca 1928 roku. Oktawia zdawała sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w polskiej literaturze odegrał Żeromski, dlatego − mimo że drogi małżonków rozeszły się – zadbała, by zachować jak najwięcej świadectw jego życia. To pokazuje, jak niesamowitą osobą była żona Stefana Żeromskiego. Jej biografię przybliża wystawa plenerowa, którą można oglądać w Nałęczowie przed Urzędem Miejskim. Odwiedzając Nałęczów i muzeum, warto zajrzeć także do ogrodu, gdzie prezentowana jest wystawa poświęcona Adamowi Żeromskiemu. Ekspozycje, przygotowane z okazji 90-lecia Muzeum, przypominają ważne dla pisarza, związane z Nałęczowem postaci, które warto poznać, by lepiej zrozumieć autora „Popiołów” – podkreśla Monika Gabryś-Sławińska.