„Lud” zagłosował nie tak, jak mu kazano! Skandal. Zmienić lud! A dopóki zmiana nie zostanie wykonana, odebrać ludziom głos…
Znajdujemy się na progu ważnego momentu: potępienia i pogrzebania demokracji. Nie przez Putina czy Komunistyczną Partię Chin, ani ajatollahów z Iranu, tylko przez elity w tzw. zachodnim świecie. Demokracja, ten stary grecki wynalazek, uwiera coraz bardziej współczesne elity opinii i pieniądza. Najpierw wymyślono i puszczono w obieg pojęcie „nieliberalnej demokracji”. Potem nowego upiornego znaczenia zaczął nabierać termin „populizm”. A więc może demokracja jest zła? Może potrzebny jest już niedemokratyczny liberalizm? Emancypacja liberalizmu z okowów demokracji, z obowiązku pytania o zdanie jakiegoś Kowalskiego czy Nowaka? Może lud – po grecku demos (stąd demo-kracja), a po łacinie populus (stąd właśnie populizm), albo plebs (plebejusze to ogół obywateli Rzymu, którzy nie należą do wyższej warstwy patrycjuszy – stąd plebiscyt, czyli głosowanie ludu) – nie powinien mieć głosu, skoro może zagłosować „źle”? Skoro w USA może wybrać Trumpa, w Holandii Wildersa, w Italii panią Meloni, w Hiszpanii partię Vox, w Niemczech AfD, we Francji partię pani Le Pen, a w Polsce uporczywie wybiera jednak PiS, zdobywający najwięcej głosów w wyborach. Im dalej władza od wyborców, jak np. w Parlamencie Europejskim, tym lepiej? Może już nie pytać „zwykłych” obywateli o zdanie, skoro mogą np. zagłosować – jak w Wielkiej Brytanii – za brexitem? Albo, co było jeszcze bardziej jaskrawym „skandalem”, mogą zagłosować wbrew jasno wyrażonej woli wszystkich partii politycznych, rządzących i opozycyjnych, które chciały w Irlandii przepchnąć zmianę konstytucji zmieniającą definicję rodziny. „Lud” zagłosował nie tak, jak mu kazano! Skandal. Zmienić lud! A dopóki zmiana nie zostanie wykonana, to odebrać ludziom głos…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
„Lud” zagłosował nie tak, jak mu kazano! Skandal. Zmienić lud! A dopóki zmiana nie zostanie wykonana, odebrać ludziom głos…
Znajdujemy się na progu ważnego momentu: potępienia i pogrzebania demokracji. Nie przez Putina czy Komunistyczną Partię Chin, ani ajatollahów z Iranu, tylko przez elity w tzw. zachodnim świecie. Demokracja, ten stary grecki wynalazek, uwiera coraz bardziej współczesne elity opinii i pieniądza. Najpierw wymyślono i puszczono w obieg pojęcie „nieliberalnej demokracji”. Potem nowego upiornego znaczenia zaczął nabierać termin „populizm”. A więc może demokracja jest zła? Może potrzebny jest już niedemokratyczny liberalizm? Emancypacja liberalizmu z okowów demokracji, z obowiązku pytania o zdanie jakiegoś Kowalskiego czy Nowaka? Może lud – po grecku demos (stąd demo-kracja), a po łacinie populus (stąd właśnie populizm), albo plebs (plebejusze to ogół obywateli Rzymu, którzy nie należą do wyższej warstwy patrycjuszy – stąd plebiscyt, czyli głosowanie ludu) – nie powinien mieć głosu, skoro może zagłosować „źle”? Skoro w USA może wybrać Trumpa, w Holandii Wildersa, w Italii panią Meloni, w Hiszpanii partię Vox, w Niemczech AfD, we Francji partię pani Le Pen, a w Polsce uporczywie wybiera jednak PiS, zdobywający najwięcej głosów w wyborach. Im dalej władza od wyborców, jak np. w Parlamencie Europejskim, tym lepiej? Może już nie pytać „zwykłych” obywateli o zdanie, skoro mogą np. zagłosować – jak w Wielkiej Brytanii – za brexitem? Albo, co było jeszcze bardziej jaskrawym „skandalem”, mogą zagłosować wbrew jasno wyrażonej woli wszystkich partii politycznych, rządzących i opozycyjnych, które chciały w Irlandii przepchnąć zmianę konstytucji zmieniającą definicję rodziny. „Lud” zagłosował nie tak, jak mu kazano! Skandal. Zmienić lud! A dopóki zmiana nie zostanie wykonana, to odebrać ludziom głos…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.