Zanim napisał: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”, ten krnąbrny młodzieniec, który nie przyjął chrztu nawet w niebezpieczeństwie śmierci, przeszedł długą drogę. Urodzony 1670 lat temu Augustyn musiał spotkać na niej mistrza.
Tym, co mnie najbardziej rozbraja w jego „Wyznaniach”, jest szczerość. Aurelius Augustinus (354–430) bez owijania w bawełnę opisywał swe hulaszcze życie, dylematy, upadki, duchowe zawirowania i ucieczki. Nazywał rzeczy po imieniu. „Jakże straszne były te stopnie, po których zstępowałem w głębiny piekła, trawiony gorączką, rozpaczą, że nie znam prawdy” – pisał, nie bawiąc się w dyplomację. Doskonale znał swoją kondycję i dzięki temu jego opowieści są szczere do bólu, nieprzypudrowane. Wspominał szarpaninę grzesznego życia, desperackie poszukiwanie prawdy i chwilę, w której jego życie zyskało sens.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Zanim napisał: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”, ten krnąbrny młodzieniec, który nie przyjął chrztu nawet w niebezpieczeństwie śmierci, przeszedł długą drogę. Urodzony 1670 lat temu Augustyn musiał spotkać na niej mistrza.
Tym, co mnie najbardziej rozbraja w jego „Wyznaniach”, jest szczerość. Aurelius Augustinus (354–430) bez owijania w bawełnę opisywał swe hulaszcze życie, dylematy, upadki, duchowe zawirowania i ucieczki. Nazywał rzeczy po imieniu. „Jakże straszne były te stopnie, po których zstępowałem w głębiny piekła, trawiony gorączką, rozpaczą, że nie znam prawdy” – pisał, nie bawiąc się w dyplomację. Doskonale znał swoją kondycję i dzięki temu jego opowieści są szczere do bólu, nieprzypudrowane. Wspominał szarpaninę grzesznego życia, desperackie poszukiwanie prawdy i chwilę, w której jego życie zyskało sens.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.