Nowy numer 17/2024 Archiwum
    Nowy numer 17/2024 Archiwum

Przypadek? Nie sądzę…

Zatkało mnie. „A skąd brat wiedział, że chciałam go poprosić o pomoc?” – wypaliłam zdumiona. „Anioł Stróż” – uśmiechnął się łobuzersko.

Obiad. Za oknem szalony koncert ptaków świętujących to, że akcje wiosny gwałtownie wzrosły. Na stole lądują kotlety i ziemniaki. Siedzimy w ślicznym domu rekolekcyjnym w Nałęczowie. 

Siedząca naprzeciwko mnie Mariola zaczyna opowiadać: „Przed laty bardzo potrzebowałam półek na książki. Chciałam nawet podejść na lubelską Poczekajkę, by poprosić o pomoc stolarza – brata Kaliksta, ale jakoś nie było okazji. Ciągle byłam zajęta wychowywaniem małego dziecka. Prawdziwy wir, moc pracy… Pewnego dnia (nie były to jeszcze czasy domofonów!) usłyszałam pukanie do drzwi. Otwarłam i zauważyłam brata Kaliksta z towarzyszem. Obaj trzymali w dłoniach przybory stolarskie. Wpuściłam ich, a oni zajęli się przygotowaniem półeczek. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że przecież nikomu nie szepnęłam nawet słówkiem o moim pragnieniu. Na odchodne, gdy robota była skończona nieśmiało zapytałam: «Przepraszam, a skąd brat wiedział o tym, że chciałam go poprosić o pomoc?». «Anioł stróż» – uśmiechając się wskazał palcem do góry. 

To nie wszystko. Opowiadam tę historię wieczorem, na otwartym spotkaniu w wielkiej sali amfiteatru lubelskiej „Poczekajki” – miejscu, w którym przez lata pracował br. Kalikst Kłoczko (1930-2013) – stolarz, który zmarł w opinii świętości w wieku 83 lat, „człowiek o gołębim sercu i duszy ewangelicznego prostaczka”, jak wspominali go współbracia z kapucyńskiego klasztoru. Jego kaplicą była stolarnia, nieprzypadkowo nazywana „Kalikstówką”. „Łatwiej jest mi zrobić drzwi do kościoła, niż w kościele powiedzieć kilka słów” – mawiał. Liczne świadectwa o otrzymanych łaskach, w tym uzdrowieniach, przypisywane jego wstawiennictwu stały się okazją do wszczęcia procesu zmierzającego do jego beatyfikacji. 

Po spotkaniu podchodzi do mnie ojciec profesor Andrzej Derdziuk – kapucyn autor książek o bracie Kalikście i rzuca: „A wie pan, że akurat dziś jest rocznica jego śmierci? Odszedł jedenaście lat temu. Podobnie jak dziś była wówczas pierwsza sobota miesiąca i wigilia święta Bożego miłosierdzia”.

Przypadek? Nie sądzę…   br. Kalikst Kłoczko (1930-2013) Archiwum klasztoru Ojców Kapucynów w Lublinie
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Zapisane na później

Pobieranie listy

Przypadek? Nie sądzę…

Zatkało mnie. „A skąd brat wiedział, że chciałam go poprosić o pomoc?” – wypaliłam zdumiona. „Anioł Stróż” – uśmiechnął się łobuzersko.

Obiad. Za oknem szalony koncert ptaków świętujących to, że akcje wiosny gwałtownie wzrosły. Na stole lądują kotlety i ziemniaki. Siedzimy w ślicznym domu rekolekcyjnym w Nałęczowie. 

Siedząca naprzeciwko mnie Mariola zaczyna opowiadać: „Przed laty bardzo potrzebowałam półek na książki. Chciałam nawet podejść na lubelską Poczekajkę, by poprosić o pomoc stolarza – brata Kaliksta, ale jakoś nie było okazji. Ciągle byłam zajęta wychowywaniem małego dziecka. Prawdziwy wir, moc pracy… Pewnego dnia (nie były to jeszcze czasy domofonów!) usłyszałam pukanie do drzwi. Otwarłam i zauważyłam brata Kaliksta z towarzyszem. Obaj trzymali w dłoniach przybory stolarskie. Wpuściłam ich, a oni zajęli się przygotowaniem półeczek. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że przecież nikomu nie szepnęłam nawet słówkiem o moim pragnieniu. Na odchodne, gdy robota była skończona nieśmiało zapytałam: «Przepraszam, a skąd brat wiedział o tym, że chciałam go poprosić o pomoc?». «Anioł stróż» – uśmiechając się wskazał palcem do góry. 

To nie wszystko. Opowiadam tę historię wieczorem, na otwartym spotkaniu w wielkiej sali amfiteatru lubelskiej „Poczekajki” – miejscu, w którym przez lata pracował br. Kalikst Kłoczko (1930-2013) – stolarz, który zmarł w opinii świętości w wieku 83 lat, „człowiek o gołębim sercu i duszy ewangelicznego prostaczka”, jak wspominali go współbracia z kapucyńskiego klasztoru. Jego kaplicą była stolarnia, nieprzypadkowo nazywana „Kalikstówką”. „Łatwiej jest mi zrobić drzwi do kościoła, niż w kościele powiedzieć kilka słów” – mawiał. Liczne świadectwa o otrzymanych łaskach, w tym uzdrowieniach, przypisywane jego wstawiennictwu stały się okazją do wszczęcia procesu zmierzającego do jego beatyfikacji. 

Po spotkaniu podchodzi do mnie ojciec profesor Andrzej Derdziuk – kapucyn autor książek o bracie Kalikście i rzuca: „A wie pan, że akurat dziś jest rocznica jego śmierci? Odszedł jedenaście lat temu. Podobnie jak dziś była wówczas pierwsza sobota miesiąca i wigilia święta Bożego miłosierdzia”.

Przypadek? Nie sądzę…   br. Kalikst Kłoczko (1930-2013) Archiwum klasztoru Ojców Kapucynów w Lublinie
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..