– Mylimy wcielenie z nałożeniem przez Boga kombinezonu z ciała – mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.
– To nie jest tak, że w ciele Jezusa zamieszkał mini Bóg ze wszystkimi swoimi mocami. Jezus jest i Bogiem, i człowiekiem. Jezus człowiek nie ma boskiej świadomości. Nie jest wszechwiedzący. Ma ludzki, ograniczony mózg – wyjaśnia teolog.
Jak zaznacza ks. Strzelczyk, Jezus naprawdę był stuprocentowym człowiekiem. Do tego stopnia, że jego ludzka świadomość nie ogarniała tego, że jest Bogiem. Był tak bardzo człowiekiem, że jego współcześni nie rozpoznawali w Nim Boga. Były owszem sytuacje, gdy Bóg Ojciec wskazywał na boskość swojego Syna – np. chrzest w Jordanie. Jednak w prawie całym Nowym Testamencie nie ma mowy o boskiej tożsamości Jezusa. Jedynie w późnych tekstach Janowych pojawia się intuicja, że Jezus jest Bogiem. Zanim jednak Kościół zaczął tak wierzyć, rozpoznawał Jezusa Mesjasza, później Syna Bożego. Pytano: „Kimże On jest?” Bo był kimś więcej niż czyniący cuda, czy prorocy. Przemawiał z autorytetem. Wreszcie umarł i zmartwychwstał.
Droga do odkrywania tożsamości narodzonego w Betlejem Dzieciątka była długa. Formułowanie dogmatów chrystologicznych trwało do piątego, a nawet siódmego wieku. Mamy więc sformułowane prawdy wiary wyrażone w pojęciach. Czy rozumiemy jednak, co one wyjaśniają? Ks. Grzegorz Strzelczyk przekonuje, że warto dziś zmierzyć się z tokiem rozumowania chrześcijan pierwszych wieków, którzy z pasją próbowali usystematyzować wiarę w tajemnicę wcielenia.
Wejdź i słuchaj: Więcej podcastów „Gościa Niedzielnego”
– Mylimy wcielenie z nałożeniem przez Boga kombinezonu z ciała – mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.
– To nie jest tak, że w ciele Jezusa zamieszkał mini Bóg ze wszystkimi swoimi mocami. Jezus jest i Bogiem, i człowiekiem. Jezus człowiek nie ma boskiej świadomości. Nie jest wszechwiedzący. Ma ludzki, ograniczony mózg – wyjaśnia teolog.
Jak zaznacza ks. Strzelczyk, Jezus naprawdę był stuprocentowym człowiekiem. Do tego stopnia, że jego ludzka świadomość nie ogarniała tego, że jest Bogiem. Był tak bardzo człowiekiem, że jego współcześni nie rozpoznawali w Nim Boga. Były owszem sytuacje, gdy Bóg Ojciec wskazywał na boskość swojego Syna – np. chrzest w Jordanie. Jednak w prawie całym Nowym Testamencie nie ma mowy o boskiej tożsamości Jezusa. Jedynie w późnych tekstach Janowych pojawia się intuicja, że Jezus jest Bogiem. Zanim jednak Kościół zaczął tak wierzyć, rozpoznawał Jezusa Mesjasza, później Syna Bożego. Pytano: „Kimże On jest?” Bo był kimś więcej niż czyniący cuda, czy prorocy. Przemawiał z autorytetem. Wreszcie umarł i zmartwychwstał.
Droga do odkrywania tożsamości narodzonego w Betlejem Dzieciątka była długa. Formułowanie dogmatów chrystologicznych trwało do piątego, a nawet siódmego wieku. Mamy więc sformułowane prawdy wiary wyrażone w pojęciach. Czy rozumiemy jednak, co one wyjaśniają? Ks. Grzegorz Strzelczyk przekonuje, że warto dziś zmierzyć się z tokiem rozumowania chrześcijan pierwszych wieków, którzy z pasją próbowali usystematyzować wiarę w tajemnicę wcielenia.
Wejdź i słuchaj: Więcej podcastów „Gościa Niedzielnego”