W sobotę 20 maja na Górze Świętej Anny odbyła się I Diecezjalna Pielgrzymka Rowerzystów.
Pogoda sprzyjała – było ciepło, ale nie gorąco, a w dodatku wiał przyjemny wietrzyk. – Mogę wam obiecać, że w drodze powrotnej pierwszy etap będzie łatwy, bo z górki – powiedział o. Jozafat Gohly, gwardian annogórskiego klasztoru, witając rowerzystów zebranych na rajskim placu na Mszy św., której przewodniczył ks. infułat Helmut Sobeczko. – Mamy zgłoszonych 190 rowerzystów – poinformował ks. Krzysztof Faber, organizator pielgrzymki, wikariusz parafii w Koźlu. Cykliści przybyli na rowerach różnej marki, zdecydowana większość na pojazdach „nowej generacji” i w strojach turystycznych, choć widziałem także pielgrzymów poruszających się na tradycyjnych „kołach” i w równie tradycyjnym stroju pielgrzyma (biała koszula, szaket, etc). Przyjechali z: Bolesławia, Ciska, Czarnowąsów, Głubczyc, Głuchołaz, Górażdży, Kędzierzyna-Koźla, Kolonowskiego, Krapkowic, Opola, Ozimka, Raciborza, Racławiczek, Rybnika (!), Solca, Zawadzkiego, Żędowic, Żywocic. Największy podziw z pewnością wzbudzał ks. Paweł Nimptsch, osiemdziesięciolatek, były proboszcz w Cisku, entuzjasta turystyki, który – jak zaznaczył ks. inf. Sobeczko – w swoim życiu przejechał na rowerze 92 tysiące km (i nadal jeździ). Współkoncelebrujący księża, podobnie jak ks. Nimptsch, też przyjechali na rowerach: ks. Henryk Wycisk (dystans godny uwagi – bo aż z podraciborskiego Bolesławia), ks. Piotr Wojtala (z Opola) oraz wspomniany ks. Faber. – W pielgrzymce ważna jest droga, trud włożony w dotarcie do sanktuarium, dlatego od dawna najbardziej liczyły się pielgrzymki piesze. Myślę, że zaraz po nich są rowerowe – powiedział w kazaniu ks. Sobeczko.
W sobotę 20 maja na Górze Świętej Anny odbyła się I Diecezjalna Pielgrzymka Rowerzystów.
Pogoda sprzyjała – było ciepło, ale nie gorąco, a w dodatku wiał przyjemny wietrzyk. – Mogę wam obiecać, że w drodze powrotnej pierwszy etap będzie łatwy, bo z górki – powiedział o. Jozafat Gohly, gwardian annogórskiego klasztoru, witając rowerzystów zebranych na rajskim placu na Mszy św., której przewodniczył ks. infułat Helmut Sobeczko. – Mamy zgłoszonych 190 rowerzystów – poinformował ks. Krzysztof Faber, organizator pielgrzymki, wikariusz parafii w Koźlu. Cykliści przybyli na rowerach różnej marki, zdecydowana większość na pojazdach „nowej generacji” i w strojach turystycznych, choć widziałem także pielgrzymów poruszających się na tradycyjnych „kołach” i w równie tradycyjnym stroju pielgrzyma (biała koszula, szaket, etc). Przyjechali z: Bolesławia, Ciska, Czarnowąsów, Głubczyc, Głuchołaz, Górażdży, Kędzierzyna-Koźla, Kolonowskiego, Krapkowic, Opola, Ozimka, Raciborza, Racławiczek, Rybnika (!), Solca, Zawadzkiego, Żędowic, Żywocic. Największy podziw z pewnością wzbudzał ks. Paweł Nimptsch, osiemdziesięciolatek, były proboszcz w Cisku, entuzjasta turystyki, który – jak zaznaczył ks. inf. Sobeczko – w swoim życiu przejechał na rowerze 92 tysiące km (i nadal jeździ). Współkoncelebrujący księża, podobnie jak ks. Nimptsch, też przyjechali na rowerach: ks. Henryk Wycisk (dystans godny uwagi – bo aż z podraciborskiego Bolesławia), ks. Piotr Wojtala (z Opola) oraz wspomniany ks. Faber. – W pielgrzymce ważna jest droga, trud włożony w dotarcie do sanktuarium, dlatego od dawna najbardziej liczyły się pielgrzymki piesze. Myślę, że zaraz po nich są rowerowe – powiedział w kazaniu ks. Sobeczko.