Nowy numer 20/2024 Archiwum
    Nowy numer 20/2024 Archiwum

Nienormalni czy szczęściarze?

Na temat oazy krążyły różne mity. A to, że jest tylko dla dziewczyn. A to, że jest sekciarska. A to, że oazowicze tacy ugrzecznieni i nieżyciowi. I w dodatku nudziarze. Czyżby?

Odnaleźli siebie

Oazowicze nie chcą wegetować. Chcą żyć. Formują swoje sumienia na dniach wspólnoty, na rekolekcjach. Czy to jakaś nadgorliwość? Przesadzają? – Kilka dni przed rekolekcjami bliska mi osoba powiedziała, że jestem nienormalna. Że tyle czasu poświęcam na modlitwę, oazę i że znowu jadę na rekolekcje – wspomina Marianna, jedna z uczestniczek rekolekcji w 2016 roku. – Bolało mnie to bardzo. Któregoś dnia w czasie modlitwy zrodziło się we mnie pytanie: „Jak to jest być nienormalną dla Boga?”. Próbowałam z tego wyciągnąć coś dobrego. To, co odkryłam, było niesamowite. Przede wszystkim doświadczyłam ogromnego działania Ducha Świętego, obecności Boga i mocy modlitwy we wspólnocie. Odkryłam w sobie jeszcze mocniejsze pragnienie modlitwy i dawania siebie innym poprzez służbę – dodaje. Bywały lata, że na rekolekcjach oazowych było biednie. Nawet bardzo. W czasach komuny oazowiczów ratowały paczki z zagranicy. Na stole królował ponoć żółty ser. Od rana do wieczora. Od pierwszego do ostatniego dnia rekolekcji. Osobiście pamiętam krążący między stołami keczup albo dżem. Podobnych wspomnień jest zapewne więcej. Ale nikt nie narzekał. Najważniejsza była wspólnota i służba. Wobec Boga i siebie nawzajem. Bo jak mawiał ks. Franciszek Blachnicki, człowiek może „odnaleźć siebie jedynie w dawaniu siebie”.

Oaza niech się uciszy

Ta myśl była też bliska św. Janowi Pawłowi II. Nie był po „trójce”. Nie ukończył też kursu animatora. Ale oazę i jej założyciela znał jak mało kto. W sierpniu 2002 roku odwiedził Polskę po raz ostatni. Podczas wizyty towarzyszyli mu także oazowicze. Gdy na krakowskich Błoniach po modlitwie „Anioł Pański” rozentuzjazmowany tłum młodzieży zaczął śpiewać „Barkę”, do mikrofonu podszedł jeden z księży prowadzących spotkanie i stanowczo powiedział: „oaza niech się uciszy”. Nie podziałało. „Oaza niech się uciszy” – powtórzył. Wtedy głos zabrał Jan Paweł II: „Chcę powiedzieć, że właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z ojczyzny przed dwudziestu trzema laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe. Z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez wszystkie te lata”. Oaza się nie uciszyła. Ta „pieśń” cały czas brzmi, nawet jeśli podmieniliśmy słowa i nuty. Bo z hymnem Światowych Dni Młodzieży „Błogosławieni miłosierni” trudno nam się rozstać. I dobrze. Dopowiedzmy jeszcze, że bez Jana Pawła II modlitewne spotkanie młodych z całego świata nie byłoby możliwe. To on dostrzegł potencjał oazowych dni wspólnoty. A potem zlecił zorganizowanie podobnych dla młodzieży całego świata. Wielu stukało się w głowę. Byli pewni, że młodzi nie dopiszą. Na szczęście pomylili się. Taka jest właśnie moc oazy. I taka jest geneza ŚDM. To trzeba po prostu wiedzieć. • Ruch Światło-Życie zaprasza na „Bieg na Blachę”. To impreza plenerowa w formie gry miejskiej. Jej celem jest upamiętnienie ks. Blachnickiego. Bieg odbędzie się w Katowicach 17 czerwca. Więcej na: www.katowice.oaza.pl.

Dziękujemy, że z nami jesteś Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Zapisane na później

Pobieranie listy

Nienormalni czy szczęściarze?

Na temat oazy krążyły różne mity. A to, że jest tylko dla dziewczyn. A to, że jest sekciarska. A to, że oazowicze tacy ugrzecznieni i nieżyciowi. I w dodatku nudziarze. Czyżby?

Odnaleźli siebie

Oazowicze nie chcą wegetować. Chcą żyć. Formują swoje sumienia na dniach wspólnoty, na rekolekcjach. Czy to jakaś nadgorliwość? Przesadzają? – Kilka dni przed rekolekcjami bliska mi osoba powiedziała, że jestem nienormalna. Że tyle czasu poświęcam na modlitwę, oazę i że znowu jadę na rekolekcje – wspomina Marianna, jedna z uczestniczek rekolekcji w 2016 roku. – Bolało mnie to bardzo. Któregoś dnia w czasie modlitwy zrodziło się we mnie pytanie: „Jak to jest być nienormalną dla Boga?”. Próbowałam z tego wyciągnąć coś dobrego. To, co odkryłam, było niesamowite. Przede wszystkim doświadczyłam ogromnego działania Ducha Świętego, obecności Boga i mocy modlitwy we wspólnocie. Odkryłam w sobie jeszcze mocniejsze pragnienie modlitwy i dawania siebie innym poprzez służbę – dodaje. Bywały lata, że na rekolekcjach oazowych było biednie. Nawet bardzo. W czasach komuny oazowiczów ratowały paczki z zagranicy. Na stole królował ponoć żółty ser. Od rana do wieczora. Od pierwszego do ostatniego dnia rekolekcji. Osobiście pamiętam krążący między stołami keczup albo dżem. Podobnych wspomnień jest zapewne więcej. Ale nikt nie narzekał. Najważniejsza była wspólnota i służba. Wobec Boga i siebie nawzajem. Bo jak mawiał ks. Franciszek Blachnicki, człowiek może „odnaleźć siebie jedynie w dawaniu siebie”.

Oaza niech się uciszy

Ta myśl była też bliska św. Janowi Pawłowi II. Nie był po „trójce”. Nie ukończył też kursu animatora. Ale oazę i jej założyciela znał jak mało kto. W sierpniu 2002 roku odwiedził Polskę po raz ostatni. Podczas wizyty towarzyszyli mu także oazowicze. Gdy na krakowskich Błoniach po modlitwie „Anioł Pański” rozentuzjazmowany tłum młodzieży zaczął śpiewać „Barkę”, do mikrofonu podszedł jeden z księży prowadzących spotkanie i stanowczo powiedział: „oaza niech się uciszy”. Nie podziałało. „Oaza niech się uciszy” – powtórzył. Wtedy głos zabrał Jan Paweł II: „Chcę powiedzieć, że właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z ojczyzny przed dwudziestu trzema laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe. Z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez wszystkie te lata”. Oaza się nie uciszyła. Ta „pieśń” cały czas brzmi, nawet jeśli podmieniliśmy słowa i nuty. Bo z hymnem Światowych Dni Młodzieży „Błogosławieni miłosierni” trudno nam się rozstać. I dobrze. Dopowiedzmy jeszcze, że bez Jana Pawła II modlitewne spotkanie młodych z całego świata nie byłoby możliwe. To on dostrzegł potencjał oazowych dni wspólnoty. A potem zlecił zorganizowanie podobnych dla młodzieży całego świata. Wielu stukało się w głowę. Byli pewni, że młodzi nie dopiszą. Na szczęście pomylili się. Taka jest właśnie moc oazy. I taka jest geneza ŚDM. To trzeba po prostu wiedzieć. • Ruch Światło-Życie zaprasza na „Bieg na Blachę”. To impreza plenerowa w formie gry miejskiej. Jej celem jest upamiętnienie ks. Blachnickiego. Bieg odbędzie się w Katowicach 17 czerwca. Więcej na: www.katowice.oaza.pl.

Dziękujemy, że z nami jesteś Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..