Nowy numer 20/2024 Archiwum
    Nowy numer 20/2024 Archiwum

Dzieci ucierpiały najbardziej

Zespół Szkół Katolickich im. św. Kazimierza z Gdańska jest pierwszą w kraju szkołą, która organizuje pomoc dla rówieśników w syryjskim Aleppo. Nie tylko finansową – uczniowie przez cały rok szkolny będą pisali listy do swoich syryjskich kolegów.

Pomysł zorganizowania akcji pojawił się w czasie wakacji. Wszystko po tym, jak ks. Krzysztof Mudlaff, dyrektor gdańskiej szkoły, dzięki Caritas Polska zorganizował w czerwcu w szkole spotkanie dla uczniów z gośćmi z Syrii. Do Gdańska przyjechał abp Joseph Tobji, maronicki duchowny z Aleppo. Przedstawił sytuację mieszkańców miasta – choć walki w mieście ustały i panuje względny spokój, głównym problemem jest emigracja. Uciekają głównie młodzi mężczyźni, w tym chrześcijanie, szukając w Europie lepszego życia i pomocy dla swoich rodzin. Obecnie liczba chrześcijan spadła do około jednej trzeciej.

– Taka sytuacja ma wiele negatywnych konsekwencji; społeczność chrześcijańska staje się bezproduktywna, gdy na miejscu zostają osoby starsze i dzieci. Ale na szczęście, przy całej tragedii wojny, przetrwały szkoły. Uczą się w nich razem wszystkie dzieci z Aleppo – i chrześcijańskie, i muzułmańskie. Po spotkaniu z abp. Josephem postanowiliśmy wraz z nauczycielami, że spróbujemy im pomóc – mówi ks. Mudlaff.

Pomysł na bezpośrednią pomoc placówce w Syrii ksiądz skonsultował z Caritas Polska. Organizacja wskazała szkołę i opisała dokładnie, jakie są jej najbardziej palące potrzeby. – Okazało się, że podstawowym problemem tamtejszych uczniów jest to, że nie jedzą śniadań w domach. Posiłek można zorganizować w szkole, jednak potrzeba na to pieniędzy. Mamy wielkie serca, chcemy pomagać, ale taka akcja musi być zorganizowana. Dlatego też bardzo ważne jest, by pomoc do Aleppo płynęła w sposób ciągły. Nie wyślemy przecież do Syrii produktów. Ale pieniądze z naszej szkoły mogą ten problem rozwiązać – dodaje dyrektor.

Mechanizm finansowego wsparcia jest prosty i przejrzysty. Gdańskie „Kaziuki” co miesiąc zbierają zadeklarowaną sumę z poszczególnych klas – nie są to wielkie kwoty, ale stałe. Potem pieniądze trafiają na subkonto szkoły „Pomoc dla Aleppo”. Stamtąd są przelewane na subkonto Caritas Polska i bezpośrednio do szkoły w Aleppo. Dzięki temu syryjscy beneficjenci są pewni, że raz w miesiącu otrzymają wpłatę z Gdańska.

– Najważniejsza we wszystkich akcjach pomocowych jest cykliczność i jej stała, określona wysokość. To ułatwia osobom wspieranym planować wydatki i samą pomoc w perspektywie miesięcy. W tym roku szkolnym nasi uczniowie będą fundatorem śniadań. Jeśli będziemy kontynuować wsparcie w kolejnych latach, o następnych celach będzie decydować szkoła w Aleppo – mówi ks. Mudlaff.

W Aleppo, prócz sytuacji materialnej, ogromne straty wojna wyrządziła także w sferze społecznej i psychologicznej. Uczniowie szkoły, jak opowiadał abp Tobji, widzieli śmierć swoich bliskich, szkolnych kolegów, zniszczono ich domy, rodziny praktycznie się porozpadały ze względu na emigrację mężczyzn – ojców czy braci. Syryjskie społeczeństwo, jak większość wschodnich, opiera się na modelu rodzinnym. Więzy te są bardzo silne. Gdy któryś z rodziców, braci emigruje, odbija się to na funkcjonowaniu całej rodziny.

Dzieci w Aleppo, jak wszystkie dzieci wojny, ucierpiały najbardziej. – Na skutek trwających ponad dwa lata bombardowań wiele dzieci zostało kalekami, odniosło rany cielesne, ale również zostały głęboko poranione psychicznie. To często bardziej dotkliwe od ubóstwa czy głodu. Postanowiliśmy również wspomóc je w tym zakresie. Nasi uczniowie będą bezpośrednio kontaktowali się ze swoim rówieśnikami w Aleppo – mówi ks. Mudlaff.

Młodzi gdańszczanie zaczną od pisania listów do kolegów z Aleppo. Na początek odręcznie napisane po angielsku listy zostaną zeskanowane i przesłane mailem do równoległej klasy w Syrii. W kolejnych miesiącach poszczególne klasy będą się łączyć przez internet z Aleppo. Dzięki temu dzieci będą miały możliwość rozmowy „na żywo”. – To o wiele ważniejszy aspekt naszej akcji. Oczywiście, pieniądze są istotne, bo zapewnią konkretną pomoc. Jednak możliwość bezpośredniego kontaktu uczeń–uczeń jest bezcennym wsparciem. Wierzę, że pozwoli to uczniom z Aleppo uciec od codziennych problemów, powojennej rzeczywistości, zająć myśli innymi, normalnymi sprawami, takimi jak radość ze spotkania z rówieśnikiem.

Dla naszych uczniów to może być bezcenna lekcja, której nie zastąpią żadne pogadanki czy suche fakty. Będą uczyć się, jak pomagać innym ludziom na wielu płaszczyznach – dodaje ks. Mirosław.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Zapisane na później

Pobieranie listy

Dzieci ucierpiały najbardziej

Zespół Szkół Katolickich im. św. Kazimierza z Gdańska jest pierwszą w kraju szkołą, która organizuje pomoc dla rówieśników w syryjskim Aleppo. Nie tylko finansową – uczniowie przez cały rok szkolny będą pisali listy do swoich syryjskich kolegów.

Pomysł zorganizowania akcji pojawił się w czasie wakacji. Wszystko po tym, jak ks. Krzysztof Mudlaff, dyrektor gdańskiej szkoły, dzięki Caritas Polska zorganizował w czerwcu w szkole spotkanie dla uczniów z gośćmi z Syrii. Do Gdańska przyjechał abp Joseph Tobji, maronicki duchowny z Aleppo. Przedstawił sytuację mieszkańców miasta – choć walki w mieście ustały i panuje względny spokój, głównym problemem jest emigracja. Uciekają głównie młodzi mężczyźni, w tym chrześcijanie, szukając w Europie lepszego życia i pomocy dla swoich rodzin. Obecnie liczba chrześcijan spadła do około jednej trzeciej.

– Taka sytuacja ma wiele negatywnych konsekwencji; społeczność chrześcijańska staje się bezproduktywna, gdy na miejscu zostają osoby starsze i dzieci. Ale na szczęście, przy całej tragedii wojny, przetrwały szkoły. Uczą się w nich razem wszystkie dzieci z Aleppo – i chrześcijańskie, i muzułmańskie. Po spotkaniu z abp. Josephem postanowiliśmy wraz z nauczycielami, że spróbujemy im pomóc – mówi ks. Mudlaff.

Pomysł na bezpośrednią pomoc placówce w Syrii ksiądz skonsultował z Caritas Polska. Organizacja wskazała szkołę i opisała dokładnie, jakie są jej najbardziej palące potrzeby. – Okazało się, że podstawowym problemem tamtejszych uczniów jest to, że nie jedzą śniadań w domach. Posiłek można zorganizować w szkole, jednak potrzeba na to pieniędzy. Mamy wielkie serca, chcemy pomagać, ale taka akcja musi być zorganizowana. Dlatego też bardzo ważne jest, by pomoc do Aleppo płynęła w sposób ciągły. Nie wyślemy przecież do Syrii produktów. Ale pieniądze z naszej szkoły mogą ten problem rozwiązać – dodaje dyrektor.

Mechanizm finansowego wsparcia jest prosty i przejrzysty. Gdańskie „Kaziuki” co miesiąc zbierają zadeklarowaną sumę z poszczególnych klas – nie są to wielkie kwoty, ale stałe. Potem pieniądze trafiają na subkonto szkoły „Pomoc dla Aleppo”. Stamtąd są przelewane na subkonto Caritas Polska i bezpośrednio do szkoły w Aleppo. Dzięki temu syryjscy beneficjenci są pewni, że raz w miesiącu otrzymają wpłatę z Gdańska.

– Najważniejsza we wszystkich akcjach pomocowych jest cykliczność i jej stała, określona wysokość. To ułatwia osobom wspieranym planować wydatki i samą pomoc w perspektywie miesięcy. W tym roku szkolnym nasi uczniowie będą fundatorem śniadań. Jeśli będziemy kontynuować wsparcie w kolejnych latach, o następnych celach będzie decydować szkoła w Aleppo – mówi ks. Mudlaff.

W Aleppo, prócz sytuacji materialnej, ogromne straty wojna wyrządziła także w sferze społecznej i psychologicznej. Uczniowie szkoły, jak opowiadał abp Tobji, widzieli śmierć swoich bliskich, szkolnych kolegów, zniszczono ich domy, rodziny praktycznie się porozpadały ze względu na emigrację mężczyzn – ojców czy braci. Syryjskie społeczeństwo, jak większość wschodnich, opiera się na modelu rodzinnym. Więzy te są bardzo silne. Gdy któryś z rodziców, braci emigruje, odbija się to na funkcjonowaniu całej rodziny.

Dzieci w Aleppo, jak wszystkie dzieci wojny, ucierpiały najbardziej. – Na skutek trwających ponad dwa lata bombardowań wiele dzieci zostało kalekami, odniosło rany cielesne, ale również zostały głęboko poranione psychicznie. To często bardziej dotkliwe od ubóstwa czy głodu. Postanowiliśmy również wspomóc je w tym zakresie. Nasi uczniowie będą bezpośrednio kontaktowali się ze swoim rówieśnikami w Aleppo – mówi ks. Mudlaff.

Młodzi gdańszczanie zaczną od pisania listów do kolegów z Aleppo. Na początek odręcznie napisane po angielsku listy zostaną zeskanowane i przesłane mailem do równoległej klasy w Syrii. W kolejnych miesiącach poszczególne klasy będą się łączyć przez internet z Aleppo. Dzięki temu dzieci będą miały możliwość rozmowy „na żywo”. – To o wiele ważniejszy aspekt naszej akcji. Oczywiście, pieniądze są istotne, bo zapewnią konkretną pomoc. Jednak możliwość bezpośredniego kontaktu uczeń–uczeń jest bezcennym wsparciem. Wierzę, że pozwoli to uczniom z Aleppo uciec od codziennych problemów, powojennej rzeczywistości, zająć myśli innymi, normalnymi sprawami, takimi jak radość ze spotkania z rówieśnikiem.

Dla naszych uczniów to może być bezcenna lekcja, której nie zastąpią żadne pogadanki czy suche fakty. Będą uczyć się, jak pomagać innym ludziom na wielu płaszczyznach – dodaje ks. Mirosław.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..