Nowy numer 22/2024 Archiwum

Trudny wrzesień

Tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego czują stres, niepokój, ale także pewną ekscytację. Nie, to nie pierwszoklasiści, ale… nauczyciele.

Skończyły się wakacje. Czas odpoczynku dzieci minął, a na kartach kalendarza pojawił się wrzesień. Oznacza to, że dla większości naszych pociech przyszedł czas na powrót do szkoły. Tym razem pierwszy dzwonek zabrzmiał 3 września.

Każde z dzieci przeżywa ten moment inaczej. Dla niektórych jest to czas nowego doświadczenia, dla innych radość z tego, że znów spotkają swoich przyjaciół, a dla dużej części jest to moment nostalgiczny – skończył się już czas błogiego nicnierobienia. Ale jest też grupa dorosłych, która ten czas przeżywa równie mocno jak dzieci. Są to… nauczyciele.

– Zawsze tuż przed rozpoczęciem pracy w nowym roku szkolnym odczuwam rodzaj niepokoju i ekscytacji – przyznaje Aleksandra Maciejewska, nauczycielka języka polskiego. Jak mówi, już od połowy sierpnia zastanawia się nad tym, co czeka ją w tym semestrze. – Myślę, jakie nowe zadania i wyzwania się pojawią. Ale jednocześnie mam też głowę pełną pomysłów i bardzo czekam na to pierwsze spotkanie z uczniami, aby móc dzielić się z nimi pomysłami, rozwijać ich pasje i poznawać ich potrzeby – dodaje.

– Dla mnie rozpoczęcie nowego roku szkolnego jest zawsze związane z dużym stresem – uśmiecha się Jarosław Stryjczyk, katecheta. Uczy religii w szkole średniej i jak wyjaśnia, wrzesień to zawsze czas negocjacji. – Uczniowie szkół średnich, nie mając wyboru pomiędzy religia a etyką, wybierają pomiędzy religią a… lenistwem. Niestety, wielu wybiera to drugie. Wrzesień jest czasem na podejmowanie przez nich decyzji – opowiada.

Nauczyciele są zgodni, że to właśnie początek roku szkolnego jest w ich pracy najtrudniejszy. – Nowy plan, często inny przydział zadań i obowiązków, zmieniona organizacja życia szkoły – wylicza pani Aleksandra. Przy natłoku zajęć niektórzy traktują część obowiązków bardziej ulgowo. Tak jest niestety często z katechezą. – Uczniowie zwykle próbują coś ugrać, np. szantażując, że jeśli będę od nich zbyt wiele wymagał, to się wypiszą – relacjonuje nauczyciel religii. Jak dodaje, już u samego progu staje przed trudnymi dylematami. – Wychodzi na to, że muszę wybierać pomiędzy swoimi ideałami a tym, na co zgodzi się młodzież. Planowanie tej strategii negocjacyjnej to duża część moich zajęć jeszcze przed rozpoczęciem semestru – opowiada.

– Na szczęście drobne zawirowania nie trwają w nieskończoność i wszyscy zanurzają się w stabilnej i bezpiecznej codzienności – dodaje z uśmiechem polonistka.

Nowy semestr to także czas niespodzianek. – Każdy rok szkolny jest inny – przyznaje A. Maciejewska. – Największym zaskoczeniem dla mnie są uczniowie, którzy ciagle powtarzają, że niechętnie wracaja do szkoły, a tak naprawdę łatwo zauważyć, że czekali na spotkanie ze mną, tak jak ja na spotkanie z nimi – mówi.

Także praca katechety jest pełna pozytywnych zaskoczeń. – Na początku roku przez pierwsze dwa tygodnie na religię chodzą wszyscy i z tym związane są bardzo ciekawe sytuacje – opowiada J. Stryjczyk. – Zdarza się np. tak, że osoby, które dotychczas nie chodziły na katechezę i stroniły od rzeczy związanych z religią, nagle zmieniają zdanie – mówi. – Nie jest to częsta sytuacja, ale wtedy serce rośnie i na nowo chce się chcieć. A radość z tego „jednego nawróconego” jest naprawdę ogromna – podsumowuje.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Trudny wrzesień

Tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego czują stres, niepokój, ale także pewną ekscytację. Nie, to nie pierwszoklasiści, ale… nauczyciele.

Skończyły się wakacje. Czas odpoczynku dzieci minął, a na kartach kalendarza pojawił się wrzesień. Oznacza to, że dla większości naszych pociech przyszedł czas na powrót do szkoły. Tym razem pierwszy dzwonek zabrzmiał 3 września.

Każde z dzieci przeżywa ten moment inaczej. Dla niektórych jest to czas nowego doświadczenia, dla innych radość z tego, że znów spotkają swoich przyjaciół, a dla dużej części jest to moment nostalgiczny – skończył się już czas błogiego nicnierobienia. Ale jest też grupa dorosłych, która ten czas przeżywa równie mocno jak dzieci. Są to… nauczyciele.

– Zawsze tuż przed rozpoczęciem pracy w nowym roku szkolnym odczuwam rodzaj niepokoju i ekscytacji – przyznaje Aleksandra Maciejewska, nauczycielka języka polskiego. Jak mówi, już od połowy sierpnia zastanawia się nad tym, co czeka ją w tym semestrze. – Myślę, jakie nowe zadania i wyzwania się pojawią. Ale jednocześnie mam też głowę pełną pomysłów i bardzo czekam na to pierwsze spotkanie z uczniami, aby móc dzielić się z nimi pomysłami, rozwijać ich pasje i poznawać ich potrzeby – dodaje.

– Dla mnie rozpoczęcie nowego roku szkolnego jest zawsze związane z dużym stresem – uśmiecha się Jarosław Stryjczyk, katecheta. Uczy religii w szkole średniej i jak wyjaśnia, wrzesień to zawsze czas negocjacji. – Uczniowie szkół średnich, nie mając wyboru pomiędzy religia a etyką, wybierają pomiędzy religią a… lenistwem. Niestety, wielu wybiera to drugie. Wrzesień jest czasem na podejmowanie przez nich decyzji – opowiada.

Nauczyciele są zgodni, że to właśnie początek roku szkolnego jest w ich pracy najtrudniejszy. – Nowy plan, często inny przydział zadań i obowiązków, zmieniona organizacja życia szkoły – wylicza pani Aleksandra. Przy natłoku zajęć niektórzy traktują część obowiązków bardziej ulgowo. Tak jest niestety często z katechezą. – Uczniowie zwykle próbują coś ugrać, np. szantażując, że jeśli będę od nich zbyt wiele wymagał, to się wypiszą – relacjonuje nauczyciel religii. Jak dodaje, już u samego progu staje przed trudnymi dylematami. – Wychodzi na to, że muszę wybierać pomiędzy swoimi ideałami a tym, na co zgodzi się młodzież. Planowanie tej strategii negocjacyjnej to duża część moich zajęć jeszcze przed rozpoczęciem semestru – opowiada.

– Na szczęście drobne zawirowania nie trwają w nieskończoność i wszyscy zanurzają się w stabilnej i bezpiecznej codzienności – dodaje z uśmiechem polonistka.

Nowy semestr to także czas niespodzianek. – Każdy rok szkolny jest inny – przyznaje A. Maciejewska. – Największym zaskoczeniem dla mnie są uczniowie, którzy ciagle powtarzają, że niechętnie wracaja do szkoły, a tak naprawdę łatwo zauważyć, że czekali na spotkanie ze mną, tak jak ja na spotkanie z nimi – mówi.

Także praca katechety jest pełna pozytywnych zaskoczeń. – Na początku roku przez pierwsze dwa tygodnie na religię chodzą wszyscy i z tym związane są bardzo ciekawe sytuacje – opowiada J. Stryjczyk. – Zdarza się np. tak, że osoby, które dotychczas nie chodziły na katechezę i stroniły od rzeczy związanych z religią, nagle zmieniają zdanie – mówi. – Nie jest to częsta sytuacja, ale wtedy serce rośnie i na nowo chce się chcieć. A radość z tego „jednego nawróconego” jest naprawdę ogromna – podsumowuje.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..