Nowy numer 18/2024 Archiwum
    Nowy numer 18/2024 Archiwum

Znany pisarz i wielka dama

W tym domu czas się zatrzymał. Wciąż stoi tu biurko, przy którym pisał swoje powieści, wygodne meble, na których zasiadali goście, są stoliki karciane, książki i łóżko, na którym zmarł jego syn Adam. Chatę Stefana Żeromskiego, zamienioną w muzeum, chętnie odwiedzają turyści.

Kiedy Stefan Żeromski przyjechał do Nałęczowa, nie był postacią znaną. Młody, owszem, przystojny − jak uważano − mężczyzna, ale bez majątku, sławy i koligacji. Miał zostać nauczycielem córek państwa Górskich, właścicieli uzdrowiska w Nałęczowie. Posadę objął, nie spodziewając się raczej, że to miejsce zmieni jego życie. A jednak. Nałęczów od połowy XIX wieku był modnym uzdrowiskiem, do którego, szczególnie latem, przyjeżdżała warszawska inteligencja, w tym wielu literatów i artystów. To Żeromskiemu odpowiadało, bo marzył o sławie i miał już za sobą pierwsze publikacje. Nałęczów nie był metropolią, wieść o nowym nauczycielu szybko rozeszła się po mieście i dotarła do wilii „Oktawia”, zamieszkiwanej przez rodzinę Konrada Chmielewskiego, współzałożyciela uzdrowiska.

Dom Chmielewskich był miejscem spotkań wielu znamienitych ludzi, przyjacielem rodziny był Aleksander Głowacki, czyli Bolesław Prus. Jemu to powierzono opiekę nad Oktawią Rodkiewiczową, pasierbicą doktora Chmielewskiego, i jej córeczką. Oktawia była młodą wdową po Henryku Rodkiewiczu, powstańcu styczniowym, starszym od niej o 28 lat.

– Trudno dziś powiedzieć, czy dla Oktawii było to małżeństwo z patriotycznego rozsądku, wynik dziewczęcej egzaltacji, czy prawdziwa miłość. Z jej listów wynika, że u boku doświadczonego męża czuła się szczęśliwa. Niestety, małżeństwo trwało tylko dwa lata. Rodkiewicz zmarł nagle, prawdopodobnie na zawał, opuszczając młodą żonę i trzymiesięczną córkę Henrykę. Aby zapomnieć o cierpieniu, Oktawia podjęła pracę administratorki w Zakładzie Leczniczym. Stefana Żeromskiego poznała już jako wdowa, w domu ojczyma, w grudniu 1890 roku – mówi dr hab. Monika Gabryś-Sławińska, kierownik Muzeum Literackiego w Nałęczowie.

Ślub ze swatką

Oktawia przyjaźniła się z wieloma znanymi postaciami, co dla Stefana mogło być zachętą do częstych odwiedzin w jej domu. Szybko okazało się także, że przystojny guwerner znalazł wspólny język z powabną i lubianą przez nałęczowskie towarzystwo wdową. Aspirujący pisarz prowadził z Oktawią dyskusje i radził się jej w różnych sprawach. Na okres nałęczowski przypadła publikacja nowel Żeromskiego w warszawskim piśmie społeczno-literackim „Głos”. Sława młodego literata dotarła też do Nałęczowa. Tymczasem Oktawia otrząsnęła się po śmierci męża i zaczęła myśleć o ułożeniu sobie życia.

– Tej historii także nie da się jednoznacznie opisać. Początkowo Oktawia próbuje wyswatać Stefana ze swą przyjaciółką Jadwigą Truszkowską, aranżuje ich udział w spotkaniach, wyjazdach, wycieczkach. Jednakże wiele wskazuje na to, że był to dla Oktawii pretekst do spotkań z przystojnym literatem. Tak opisuje to Maria Mironowicz-Panek w książce pokazującej biografię Oktawii i myślę, że ma rację. Zamiast ślubu z przyjaciółką dochodzi do ślubu ze swatką. Oktawia i Stefan pobierają się, nie zważając na niechętny stosunek matki Oktawii do związku córki z początkującym pisarzem – opowiada prof. M. Gabryś-Sławińska.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Zapisane na później

Pobieranie listy

Znany pisarz i wielka dama

W tym domu czas się zatrzymał. Wciąż stoi tu biurko, przy którym pisał swoje powieści, wygodne meble, na których zasiadali goście, są stoliki karciane, książki i łóżko, na którym zmarł jego syn Adam. Chatę Stefana Żeromskiego, zamienioną w muzeum, chętnie odwiedzają turyści.

Kiedy Stefan Żeromski przyjechał do Nałęczowa, nie był postacią znaną. Młody, owszem, przystojny − jak uważano − mężczyzna, ale bez majątku, sławy i koligacji. Miał zostać nauczycielem córek państwa Górskich, właścicieli uzdrowiska w Nałęczowie. Posadę objął, nie spodziewając się raczej, że to miejsce zmieni jego życie. A jednak. Nałęczów od połowy XIX wieku był modnym uzdrowiskiem, do którego, szczególnie latem, przyjeżdżała warszawska inteligencja, w tym wielu literatów i artystów. To Żeromskiemu odpowiadało, bo marzył o sławie i miał już za sobą pierwsze publikacje. Nałęczów nie był metropolią, wieść o nowym nauczycielu szybko rozeszła się po mieście i dotarła do wilii „Oktawia”, zamieszkiwanej przez rodzinę Konrada Chmielewskiego, współzałożyciela uzdrowiska.

Dom Chmielewskich był miejscem spotkań wielu znamienitych ludzi, przyjacielem rodziny był Aleksander Głowacki, czyli Bolesław Prus. Jemu to powierzono opiekę nad Oktawią Rodkiewiczową, pasierbicą doktora Chmielewskiego, i jej córeczką. Oktawia była młodą wdową po Henryku Rodkiewiczu, powstańcu styczniowym, starszym od niej o 28 lat.

– Trudno dziś powiedzieć, czy dla Oktawii było to małżeństwo z patriotycznego rozsądku, wynik dziewczęcej egzaltacji, czy prawdziwa miłość. Z jej listów wynika, że u boku doświadczonego męża czuła się szczęśliwa. Niestety, małżeństwo trwało tylko dwa lata. Rodkiewicz zmarł nagle, prawdopodobnie na zawał, opuszczając młodą żonę i trzymiesięczną córkę Henrykę. Aby zapomnieć o cierpieniu, Oktawia podjęła pracę administratorki w Zakładzie Leczniczym. Stefana Żeromskiego poznała już jako wdowa, w domu ojczyma, w grudniu 1890 roku – mówi dr hab. Monika Gabryś-Sławińska, kierownik Muzeum Literackiego w Nałęczowie.

Ślub ze swatką

Oktawia przyjaźniła się z wieloma znanymi postaciami, co dla Stefana mogło być zachętą do częstych odwiedzin w jej domu. Szybko okazało się także, że przystojny guwerner znalazł wspólny język z powabną i lubianą przez nałęczowskie towarzystwo wdową. Aspirujący pisarz prowadził z Oktawią dyskusje i radził się jej w różnych sprawach. Na okres nałęczowski przypadła publikacja nowel Żeromskiego w warszawskim piśmie społeczno-literackim „Głos”. Sława młodego literata dotarła też do Nałęczowa. Tymczasem Oktawia otrząsnęła się po śmierci męża i zaczęła myśleć o ułożeniu sobie życia.

– Tej historii także nie da się jednoznacznie opisać. Początkowo Oktawia próbuje wyswatać Stefana ze swą przyjaciółką Jadwigą Truszkowską, aranżuje ich udział w spotkaniach, wyjazdach, wycieczkach. Jednakże wiele wskazuje na to, że był to dla Oktawii pretekst do spotkań z przystojnym literatem. Tak opisuje to Maria Mironowicz-Panek w książce pokazującej biografię Oktawii i myślę, że ma rację. Zamiast ślubu z przyjaciółką dochodzi do ślubu ze swatką. Oktawia i Stefan pobierają się, nie zważając na niechętny stosunek matki Oktawii do związku córki z początkującym pisarzem – opowiada prof. M. Gabryś-Sławińska.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..