Tydzień po brutalnym napadzie na polskich turystów na plaży w Rimini włoskie media opublikowały zdjęcia z kamer monitoringu, przedstawiające wizerunki poszukiwanych sprawców gwałtu i pobicia. Rozpoznał ich obywatel Peru, również przez nich zaatakowany.
Prowadzący śledztwo są pewni, że ta sama czteroosobowa grupa zaatakowała zarówno młodych Polaków na plaży w dzielnicy Miramare, jak i zaraz potem Peruwiańczyka. Są to prawdopodobnie imigranci z północnej Afryki, żyjący z napaści i rozbojów oraz handlu narkotykami.
Na fotografiach, ujawnionych w nocy z piątku na sobotę, między innymi w internetowym, nocnym wydaniu dziennika "Il Messaggero", nie widać twarzy napastników i to - jak się podkreśla - stanowi główną trudność w śledztwie i próbie identyfikacji przestępców.
Mężczyzn widać od tyłu. Jeden z nich ma jasną bluzę z kapturem i całkowicie zasłoniętą twarz a dwaj czapki z daszkiem odsłaniające ich karki. Nagranie pochodzi z chwili, gdy sprawcy oddalają się z miejsca przestępstwa. Na podstawie tych wizerunków i sylwetek policja musi znaleźć napastników.
Po raz kolejny zespół z policyjnego laboratorium kryminalistycznego prowadził w piątek poszukiwania dowodów tam, gdzie doszło do napaści.
Agencja Ansa poinformowała, że mnożą się sygnały zgłaszane policji przez osoby, które widziały czteroosobową grupę w rejonie dzielnicy Miramare i pobliskiej miejscowości Riccione, zarówno w dniach poprzedzających noc podwójnego ataku, jak i później. Każdy z tych sygnałów jest weryfikowany, chociaż - jak dodała agencja - niemal pewne jest, że poszukiwany gang opuścił już Rimini.
Tydzień po brutalnym napadzie na polskich turystów na plaży w Rimini włoskie media opublikowały zdjęcia z kamer monitoringu, przedstawiające wizerunki poszukiwanych sprawców gwałtu i pobicia. Rozpoznał ich obywatel Peru, również przez nich zaatakowany.
Prowadzący śledztwo są pewni, że ta sama czteroosobowa grupa zaatakowała zarówno młodych Polaków na plaży w dzielnicy Miramare, jak i zaraz potem Peruwiańczyka. Są to prawdopodobnie imigranci z północnej Afryki, żyjący z napaści i rozbojów oraz handlu narkotykami.
Na fotografiach, ujawnionych w nocy z piątku na sobotę, między innymi w internetowym, nocnym wydaniu dziennika "Il Messaggero", nie widać twarzy napastników i to - jak się podkreśla - stanowi główną trudność w śledztwie i próbie identyfikacji przestępców.
Mężczyzn widać od tyłu. Jeden z nich ma jasną bluzę z kapturem i całkowicie zasłoniętą twarz a dwaj czapki z daszkiem odsłaniające ich karki. Nagranie pochodzi z chwili, gdy sprawcy oddalają się z miejsca przestępstwa. Na podstawie tych wizerunków i sylwetek policja musi znaleźć napastników.
Po raz kolejny zespół z policyjnego laboratorium kryminalistycznego prowadził w piątek poszukiwania dowodów tam, gdzie doszło do napaści.
Agencja Ansa poinformowała, że mnożą się sygnały zgłaszane policji przez osoby, które widziały czteroosobową grupę w rejonie dzielnicy Miramare i pobliskiej miejscowości Riccione, zarówno w dniach poprzedzających noc podwójnego ataku, jak i później. Każdy z tych sygnałów jest weryfikowany, chociaż - jak dodała agencja - niemal pewne jest, że poszukiwany gang opuścił już Rimini.