Ewangelizują, budują kościoły i szkoły. Ludzie ich kochają i potrzebują, ale bywa, że grożą im śmiercią.
Podziwiam ogromne zaangażowane wiernych świeckich, który animują życie swoich parafii. Jestem pod wrażeniem pracy polskich misjonarzy – mówi bp Piotr Turzyński, dzieląc się wrażeniami z pobytu w Brazylii, gdzie odwiedził dwóch pracujących tam kapłanów z naszej diecezji – ks. Szymona Sieczkę i ks. Piotra Stępnia.
Kraj kontrastów
O Brazylii mówi się dużo, gdy kończy się karnawał. Miłośnicy sportu znają gwiazdy brazylijskiego futbolu i piłki siatkowej. Ale Brazylia to o wiele więcej. Jest 5. co do wielkości państwem świata, liczącym ponad 200 mln mieszkańców. Zajmuje obszar 8,5 mln km kw. Ma 20 miast liczących ponad milion mieszkańców, z największym, niemal 16-milionowym São Paulo – miastem św. Pawła. Ponad 60 proc. Brazylijczyków to katolicy.
Ale Brazylia to także kraj ogromnych kontrastów, gdzie bieda sąsiaduje z bogactwem. Odkryta w 1500 r. przez Portugalczyków, aż do 1822 r. była kolonią, a niewolnictwo do dziś zostawiło trwałe ślady w mentalności.
– Ks. Szymon w Luziânie – gdzie pracuje i gdzie jest proboszczem oraz budowniczym katedry – odnowił także świątynię Matki Bożej Różańcowej. To dawny kościół niewolników. Świątynie niewolników w Brazylii zawsze miały tytuł MB Różańcowej i św. Benedykta Czarnego. To smutna prawda, ale tam niewolnicy mieli swoje kościoły, a wolni swoje. W Luziânie były kopalnie złota. Do pracy w nich koloniści ściągali rosłych i silnych mieszkańców Afryki, bo miejscowi filigranowi Indianie nie nadawali się do takiej pracy. Tak to – mówiąc z przekąsem – niezbyt szlachetni koloniści zostawiali swoje trwałe ślady obok pracy zakonników i ewangelizatorów. I oba ślady trwają do dziś – mówi bp Turzyński.
Bieda kontrastująca z bogactwem rodzi napięcia i frustracje. Zmorą jest wysoka przestępczość, która sprawia, że domy otoczone murem i drutami pod napięciem są czymś powszechnym. – Kilka tygodni przed moim przylotem na plebanii odbywało się spotkanie dekanalne księży z biskupem. Nie domknięto bramy i pojawili się przestępcy. Duchownych okradziono, a biskup został surowo skarcony za to, że jego pierścień okazał się tylko pozłacany, a nie złoty. Odradzano mi podróże po zmroku i podpowiadano, że gdyby doszło do jakiegoś napadu, nie należy stawiać oporu i nawet nie patrzeć w oczy napastnikom. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło – opowiada bp Piotr.
Blisko ludzi
Ksiądz Szymon w Brazylii pracuje od 20 lat. Jest nie tylko proboszczem parafii katedralnej, ale także wikariuszem generalnym diecezji, czyli ważnym bliskim współpracownikiem ordynariusza. Luziânia jest miastem liczącym ponad 170 tys. mieszkańców. Leży w środkowej Brazylii, 60 km na południe od stolicy kraju. Miejscowa diecezja powstała w 1989 r., a jej pierwszym ordynariuszem był polski franciszkanin bp Augustyn Januszewicz. Od 13 lat pasterzem diecezji jest bp Afonso Fioreze.
Razem z ks. Szymonem w tej diecezji od ponad 10 lat pracuje ks. Piotr. Duszpasterzuje w parafii oddalonej ok. 30 km od stolicy diecezji. – Ksiądz Piotr ma kilka kaplic dojazdowych. Pracuje wśród biedniejszej ludności. Bardzo zaangażował się w obronę życia. Za to spotykały go liczne trudności. Przez pewien czas grożono mu nawet śmiercią – mówi bp Turzyński.
Sufragan radomski jest pod wrażeniem pracy polskich księży. – Byliśmy w prowincji Amazonas. Odwiedziliśmy poprzednika ks. Sieczki – ks. Piotra Szewiora, pochodzącego z diecezji kaliskiej. On pracuje w interiorze, wewnątrz Amazonii, w Tefé. Jest tam trochę dróg, ale przede wszystkim podróżuje się rzeką. Miasto leży nad Solimões, czyli górną Amazonką. Parafia ma taką łódź, a duszpasterz pływa do kilkunastu wiosek, gdzie odwiedza wiernych, sprawuje Msze św. Razem z ks. Piotrem byliśmy w takiej wiosce – wspomina biskup.
Ewangelizują, budują kościoły i szkoły. Ludzie ich kochają i potrzebują, ale bywa, że grożą im śmiercią.
Podziwiam ogromne zaangażowane wiernych świeckich, który animują życie swoich parafii. Jestem pod wrażeniem pracy polskich misjonarzy – mówi bp Piotr Turzyński, dzieląc się wrażeniami z pobytu w Brazylii, gdzie odwiedził dwóch pracujących tam kapłanów z naszej diecezji – ks. Szymona Sieczkę i ks. Piotra Stępnia.
Kraj kontrastów
O Brazylii mówi się dużo, gdy kończy się karnawał. Miłośnicy sportu znają gwiazdy brazylijskiego futbolu i piłki siatkowej. Ale Brazylia to o wiele więcej. Jest 5. co do wielkości państwem świata, liczącym ponad 200 mln mieszkańców. Zajmuje obszar 8,5 mln km kw. Ma 20 miast liczących ponad milion mieszkańców, z największym, niemal 16-milionowym São Paulo – miastem św. Pawła. Ponad 60 proc. Brazylijczyków to katolicy.
Ale Brazylia to także kraj ogromnych kontrastów, gdzie bieda sąsiaduje z bogactwem. Odkryta w 1500 r. przez Portugalczyków, aż do 1822 r. była kolonią, a niewolnictwo do dziś zostawiło trwałe ślady w mentalności.
– Ks. Szymon w Luziânie – gdzie pracuje i gdzie jest proboszczem oraz budowniczym katedry – odnowił także świątynię Matki Bożej Różańcowej. To dawny kościół niewolników. Świątynie niewolników w Brazylii zawsze miały tytuł MB Różańcowej i św. Benedykta Czarnego. To smutna prawda, ale tam niewolnicy mieli swoje kościoły, a wolni swoje. W Luziânie były kopalnie złota. Do pracy w nich koloniści ściągali rosłych i silnych mieszkańców Afryki, bo miejscowi filigranowi Indianie nie nadawali się do takiej pracy. Tak to – mówiąc z przekąsem – niezbyt szlachetni koloniści zostawiali swoje trwałe ślady obok pracy zakonników i ewangelizatorów. I oba ślady trwają do dziś – mówi bp Turzyński.
Bieda kontrastująca z bogactwem rodzi napięcia i frustracje. Zmorą jest wysoka przestępczość, która sprawia, że domy otoczone murem i drutami pod napięciem są czymś powszechnym. – Kilka tygodni przed moim przylotem na plebanii odbywało się spotkanie dekanalne księży z biskupem. Nie domknięto bramy i pojawili się przestępcy. Duchownych okradziono, a biskup został surowo skarcony za to, że jego pierścień okazał się tylko pozłacany, a nie złoty. Odradzano mi podróże po zmroku i podpowiadano, że gdyby doszło do jakiegoś napadu, nie należy stawiać oporu i nawet nie patrzeć w oczy napastnikom. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło – opowiada bp Piotr.
Blisko ludzi
Ksiądz Szymon w Brazylii pracuje od 20 lat. Jest nie tylko proboszczem parafii katedralnej, ale także wikariuszem generalnym diecezji, czyli ważnym bliskim współpracownikiem ordynariusza. Luziânia jest miastem liczącym ponad 170 tys. mieszkańców. Leży w środkowej Brazylii, 60 km na południe od stolicy kraju. Miejscowa diecezja powstała w 1989 r., a jej pierwszym ordynariuszem był polski franciszkanin bp Augustyn Januszewicz. Od 13 lat pasterzem diecezji jest bp Afonso Fioreze.
Razem z ks. Szymonem w tej diecezji od ponad 10 lat pracuje ks. Piotr. Duszpasterzuje w parafii oddalonej ok. 30 km od stolicy diecezji. – Ksiądz Piotr ma kilka kaplic dojazdowych. Pracuje wśród biedniejszej ludności. Bardzo zaangażował się w obronę życia. Za to spotykały go liczne trudności. Przez pewien czas grożono mu nawet śmiercią – mówi bp Turzyński.
Sufragan radomski jest pod wrażeniem pracy polskich księży. – Byliśmy w prowincji Amazonas. Odwiedziliśmy poprzednika ks. Sieczki – ks. Piotra Szewiora, pochodzącego z diecezji kaliskiej. On pracuje w interiorze, wewnątrz Amazonii, w Tefé. Jest tam trochę dróg, ale przede wszystkim podróżuje się rzeką. Miasto leży nad Solimões, czyli górną Amazonką. Parafia ma taką łódź, a duszpasterz pływa do kilkunastu wiosek, gdzie odwiedza wiernych, sprawuje Msze św. Razem z ks. Piotrem byliśmy w takiej wiosce – wspomina biskup.