GN 47/2024 Archiwum

Pogotowie nie z tej ziemi

– Od lat we Wszystkich Świętych jem tort i piję lampkę szampana, a na półce, na której obok zdjęć rodziny stoją także fotografie ulubionych świętych, stawiam bukiet róż. Dzień ten jest zawsze zarezerwowany dla moich nieziemskich przyjaciół – mówi Martyna Gałka.

Pomoc świętych i pozostawanie z nimi w nieustannym kontakcie traktuje jak „normalkę”. Na istnienie świętych obcowania miała nieraz dowody. – W moim życiu, poza interwencją i pomocą, jaką otrzymuję od świętych, zdarzył się też pewien incydent. Nie wiem, czy jego bohaterem był jakiś święty, czy mój anioł stróż. Na bank na własnej skórze doświadczyłam interwencji nieba. Spieszyłam się na egzamin. Wsiadłam w Warszawie do autobusu linii 187, który miał mnie dowieźć na uczelnię. W pewnym momencie ktoś szarpnął mnie za rękę. Jakiś starszy pan zdecydowanym ruchem wyciągnął mnie z autobusu, który – gdy tylko wysiadłam – odjechał. Mężczyzna domagał się, żebym porozmawiała z nim o jego bolącym krzyżu.

Byłam wściekła. Wiedziałam, że spóźnię się na egzamin, o czym nie omieszkałam go w zdecydowany sposób poinformować. W tym momencie usłyszałam przeraźliwy huk. Na skrzyżowaniu w autobus, którym miałam jechać, uderzyła ciężarówka. Kiedy się odwróciłam, starszego pana już nie było. Pytałam ludzi, gdzie jest. Nikt go nie widział. Pomyślałam wtedy, że ktoś nade mną czuwa – opowiada Magda.

Historia ze starszym panem i wypadkiem ma swoją kontynuację. Tego samego dnia Magda otrzymała list od administracji domu, w którym mieszkał dziadek, z prośbą o natychmiastowy kontakt. Trzy dni później, gdy Magda stanęła przed drzwiami domu dziadka, okazało się, że nie może ich otworzyć, bo są zamknięte od środka. Wezwała policję, straż.

– Kiedy weszłam do mieszkania, znalazłam tam martwego dziadka. Nie żył od dawna. Nie mieliśmy stałego i częstego kontaktu z sobą. Dziadek był typem samotnika. Później poskładałam fakty. Zderzenie autobusu miało miejsce 22 stycznia, w Dniu Dziadka. Z autobusu wyciągnął mnie starszy pan, który mówił o bolącym krzyżu. Po tym wszystkim łatwiej mi było poradzić sobie ze śmiercią dziadka i z całą trudną sytuacją. Może kiedyś dowiem się, kogo moi przyjaciele święci zesłali mi na ten czas do pomocy. Tak czy siak, wiem, że to ich sprawka – twierdzi Magda Gorożankin.

Lepsza willa niż slums

O swoich przygodach ze świętymi chętnie opowiadają także Aneta Grzegorzewska i Martyna Gałka. Aneta, gdy bliżej poznała świętych, postanowiła nie tylko prosić ich o pomoc, ale także zająć się „promocją ich usług”. – Ludzie mało wiedzą, czym jest świętych obcowanie, dlatego na różne sposoby postanowiłam sprawić, by te dwa światy do siebie zbliżyć. Jak można nie kontaktować się ze znajomymi z najwyższej półki, zwłaszcza gdy oni sami tego chcą? Od kiedy założyłam internetowy sklep, mam wrażenie, że oni jeszcze mocniej mnie wspierają. Zawsze mogę liczyć na pomoc św. Rity, Charbela czy Filipa Neri. Bliski jest mi też św. Jan Paweł II. Już niejedną osobę ubrałam w koszulkę z jego wizerunkiem. Ludzie, którzy kupują nasze produkty z podobiznami świętych, nieraz świadczyli o tym, że bohaterowie ich ubrań wspierali ich w codziennych zmaganiach – mówi Aneta.

Pomoc i interwencja świętych nie jest obca Martynie, która różne osoby wpisane w kanon świętych prosi o pomoc. – Najczęściej w sprawach duchowych. Do ojca Honorata uderzam, gdy spotykam się z jakąś osobą walczącą z Kościołem. Gdy któryś z moich znajomych boi się spowiedzi, wołam na ratunek św. o. Pio. Kiedy jedna z moich koleżanek myślała o aborcji, nie odpuszczałam św. Joannie Beretcie-Molli. Teraz jestem chrzestną małej Zuzi. Zawsze takie interwencje zatrzymują, zmuszają do refleksji i w konsekwencji przyczyniają się do pogłębienia wiary. A o to przecież chodzi. Jezus obiecał, że w domu jego Ojca jest mieszkań wiele. Więc lepiej marzyć o willi niebieskiej niż o slumsach w piekle. Ja przynajmniej wolę – mówi Martyna.

W myśl starego porzekadła: „Z kim przestajesz, takim się stajesz” przyjaźń ze świętymi jest zawsze zyskiem. Najlepszą z możliwych relacją.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Pogotowie nie z tej ziemi

– Od lat we Wszystkich Świętych jem tort i piję lampkę szampana, a na półce, na której obok zdjęć rodziny stoją także fotografie ulubionych świętych, stawiam bukiet róż. Dzień ten jest zawsze zarezerwowany dla moich nieziemskich przyjaciół – mówi Martyna Gałka.

Pomoc świętych i pozostawanie z nimi w nieustannym kontakcie traktuje jak „normalkę”. Na istnienie świętych obcowania miała nieraz dowody. – W moim życiu, poza interwencją i pomocą, jaką otrzymuję od świętych, zdarzył się też pewien incydent. Nie wiem, czy jego bohaterem był jakiś święty, czy mój anioł stróż. Na bank na własnej skórze doświadczyłam interwencji nieba. Spieszyłam się na egzamin. Wsiadłam w Warszawie do autobusu linii 187, który miał mnie dowieźć na uczelnię. W pewnym momencie ktoś szarpnął mnie za rękę. Jakiś starszy pan zdecydowanym ruchem wyciągnął mnie z autobusu, który – gdy tylko wysiadłam – odjechał. Mężczyzna domagał się, żebym porozmawiała z nim o jego bolącym krzyżu.

Byłam wściekła. Wiedziałam, że spóźnię się na egzamin, o czym nie omieszkałam go w zdecydowany sposób poinformować. W tym momencie usłyszałam przeraźliwy huk. Na skrzyżowaniu w autobus, którym miałam jechać, uderzyła ciężarówka. Kiedy się odwróciłam, starszego pana już nie było. Pytałam ludzi, gdzie jest. Nikt go nie widział. Pomyślałam wtedy, że ktoś nade mną czuwa – opowiada Magda.

Historia ze starszym panem i wypadkiem ma swoją kontynuację. Tego samego dnia Magda otrzymała list od administracji domu, w którym mieszkał dziadek, z prośbą o natychmiastowy kontakt. Trzy dni później, gdy Magda stanęła przed drzwiami domu dziadka, okazało się, że nie może ich otworzyć, bo są zamknięte od środka. Wezwała policję, straż.

– Kiedy weszłam do mieszkania, znalazłam tam martwego dziadka. Nie żył od dawna. Nie mieliśmy stałego i częstego kontaktu z sobą. Dziadek był typem samotnika. Później poskładałam fakty. Zderzenie autobusu miało miejsce 22 stycznia, w Dniu Dziadka. Z autobusu wyciągnął mnie starszy pan, który mówił o bolącym krzyżu. Po tym wszystkim łatwiej mi było poradzić sobie ze śmiercią dziadka i z całą trudną sytuacją. Może kiedyś dowiem się, kogo moi przyjaciele święci zesłali mi na ten czas do pomocy. Tak czy siak, wiem, że to ich sprawka – twierdzi Magda Gorożankin.

Lepsza willa niż slums

O swoich przygodach ze świętymi chętnie opowiadają także Aneta Grzegorzewska i Martyna Gałka. Aneta, gdy bliżej poznała świętych, postanowiła nie tylko prosić ich o pomoc, ale także zająć się „promocją ich usług”. – Ludzie mało wiedzą, czym jest świętych obcowanie, dlatego na różne sposoby postanowiłam sprawić, by te dwa światy do siebie zbliżyć. Jak można nie kontaktować się ze znajomymi z najwyższej półki, zwłaszcza gdy oni sami tego chcą? Od kiedy założyłam internetowy sklep, mam wrażenie, że oni jeszcze mocniej mnie wspierają. Zawsze mogę liczyć na pomoc św. Rity, Charbela czy Filipa Neri. Bliski jest mi też św. Jan Paweł II. Już niejedną osobę ubrałam w koszulkę z jego wizerunkiem. Ludzie, którzy kupują nasze produkty z podobiznami świętych, nieraz świadczyli o tym, że bohaterowie ich ubrań wspierali ich w codziennych zmaganiach – mówi Aneta.

Pomoc i interwencja świętych nie jest obca Martynie, która różne osoby wpisane w kanon świętych prosi o pomoc. – Najczęściej w sprawach duchowych. Do ojca Honorata uderzam, gdy spotykam się z jakąś osobą walczącą z Kościołem. Gdy któryś z moich znajomych boi się spowiedzi, wołam na ratunek św. o. Pio. Kiedy jedna z moich koleżanek myślała o aborcji, nie odpuszczałam św. Joannie Beretcie-Molli. Teraz jestem chrzestną małej Zuzi. Zawsze takie interwencje zatrzymują, zmuszają do refleksji i w konsekwencji przyczyniają się do pogłębienia wiary. A o to przecież chodzi. Jezus obiecał, że w domu jego Ojca jest mieszkań wiele. Więc lepiej marzyć o willi niebieskiej niż o slumsach w piekle. Ja przynajmniej wolę – mówi Martyna.

W myśl starego porzekadła: „Z kim przestajesz, takim się stajesz” przyjaźń ze świętymi jest zawsze zyskiem. Najlepszą z możliwych relacją.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..