Ojciec Sylwester rozdaje „oscary”, „nawrócona wiedźma” mówi o czystości, a Pan Bóg przybija „pieczątki”. Pod koniec wakacji młodzi z całej Polski ciągną do Niepokalanowa.
– Wiele osób myśli, że Max Festiwal to zabawa na maxa. Tymczasem to max. ducha, którego szukają w Niepokalanowie młodzi. To przede wszystkim pięć dni skupienia, modlitwy, rozważań, ale także wspólnej zabawy – mówi o. Sylwester Maria Gąglewski. Ducha na maxa mają pomóc ukuć nie tylko codzienne modlitwy i całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu, ale także dyscyplina, o którą podczas festiwalu dbają ojcowie. – Za spóźnienie na modlitwę czy konferencję rozdajemy „oscary”, czyli umowne kary. Zachęcamy, by stracony czas łaski nadrobić gorliwością w modlitwie, podejmując półgodzinne czuwanie przed Najświętszym Sakramentem – mówi o. Sylwester.
– Wbrew temu, co się mówi, młodzi wcale nie chcą wolności na zasadzie „róbta, co chceta”. Stawianie nawet dużych wymagań powoduje, że młodzi czują się traktowani poważnie. Max Festiwal to także szkoła odpowiedzialności. Młodzi pełnią nocne warty przy polu namiotowym, dyżur w kuchni, kręcą promocyjne filmiki, prowadzą zapisy w recepcji czy czuwają nad nagłośnieniem.
Małżeństwo na maxa
Biała figurka Niepokalanej, zamieszczona nad festiwalową bramą, przyciąga wzrok każdego, kto wchodzi na teren obozowiska. I milcząco przypomina o opiece Maryi. – Od początku Max Festiwalu staramy się kontynuować dzieło św. Maksymiliana, który pragnął, by jak najwięcej osób zawierzyło się Niepokalanej. Dlatego ostatniego dnia młodzi mogą przystąpić do ruchu Rycerstwo Niepokalanej i oddać się Jej w opiekę – mówi o. Sylwester.
Zakonnicy starają się także przybliżyć młodym postać świętego męczennika. O. Sylwester każdego dnia opowiada jakąś historię z jego życia. Ta najbardziej znana dotyczy cudownej ingerencji Maryi, która kiedy po ludzku już nic nie dało się zrobić, sama wybrała miejsce, gdzie ma powstać ośrodek Jej kultu. – Życie św. Maksymiliana pokazuje, że nasze możliwości są małe, a zawierzenie Maryi sprawia, że Ona wchodzi w nasze sprawy i nimi kieruje. Żeby życie było bardziej Boże, ale i łatwiejsze – tłumaczy franciszkanin.
Pięć festiwalowych dni to czas odkrywania piękna sakramentu małżeństwa i zarazem budowania u młodych świadomości, że istnieje Ktoś, kto chce im na tej drodze towarzyszyć. Ojcowie franciszkanie już teraz modlą się, by młodzi za kilkanaście lat mogli powiedzieć: jesteśmy małżonkami na maxa!
Jesteśmy kochani przez Boga
Michał Harasim – To, co przyciąga mnie na Max Festiwal, to połączenie pracy i modlitwy. Choć byłem w służbach porządkowych odpowiedzialnych za organizację i przebieg festiwalu, znajdowałem czas na spotkanie z Bogiem. To ładuje akumulatory przed rokiem akademickim. Podoba mi się atmosfera powszechnej życzliwości i miłości. Program jest bardzo napięty i często dopiero po powrocie przychodzi czas na refleksję i zmianę życia. Na przykład dzięki konferencjom o sakramencie spowiedzi zacząłem częściej się spowiadać.
Wiktoria Cabaj – Na festiwalu jestem po raz pierwszy. Zaciekawił mnie temat. Od wakacji mam chłopaka i chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o małżeństwie. Najważniejsze jednak okazało się dla mnie nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie, podczas której Pan Bóg uzdrawiał moje przeżycia z dzieciństwa. Do domu wracam z przekonaniem, że jestem kochana przez Boga, taka jaka jestem. I że nigdy nie jestem sama. Podczas festiwalu miałam także okazję zobaczyć małżeństwa oparte na miłości i wierze. Będę starała się, żeby moje małżeństwo także tak wyglądało.
Monika Gołaszewska – Na festiwalu jestem po raz trzeci, ale po raz pierwszy pomagam w jego organizacji, posługując w kuchni. Myślę, że nie jestem tu przypadkiem. Mój tata jeszcze przed moim narodzeniem oddał mnie na służbę Niepokalanej. Od trzech lat należę do Rycerstwa Niepokalanej i Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej. Niepokalanów jest dla mnie świętą przestrzenią, gdzie Bóg przez Maryję udziela wielu łask. Chociażby tej, że podczas posługi na Max Festiwalu doświadczam ogromnej dobroci i pomocy od innych uczestników. Św. Maksymilian mówił, że Niepokalana jest najkrótszą i najpewniejszą drogą do świętości. Tu odkryłam, że mogę zwracać się do Boga poprzez Nią.
Bartek Bałamut – O Max Festiwalu słyszałem już wcześniej, gdyż należę do jednej z franciszkańskich wspólnot. Spodobała mi się idea – spotkanie młodych połączone z rekolekcjami. Jestem wierzący i chciałbym rozwijać swoją wiarę, a festiwal jest do tego doskonałą okazją. Do przyjazdu na tegoroczne spotkanie zachęcił mnie temat. W przyszłości chciałbym mieć żonę. Ważne dla mnie było odkrycie, że najpełniejszy wzór małżeństwa możemy zobaczyć w Księdze Rodzaju. Wiele praktycznych wskazówek usłyszałam także podczas konferencji o komunikacji w małżeństwie. Czasem mam z tym problem, a samoświadomość jest pierwszym krokiem do zmiany.
Ojciec Sylwester rozdaje „oscary”, „nawrócona wiedźma” mówi o czystości, a Pan Bóg przybija „pieczątki”. Pod koniec wakacji młodzi z całej Polski ciągną do Niepokalanowa.
– Wiele osób myśli, że Max Festiwal to zabawa na maxa. Tymczasem to max. ducha, którego szukają w Niepokalanowie młodzi. To przede wszystkim pięć dni skupienia, modlitwy, rozważań, ale także wspólnej zabawy – mówi o. Sylwester Maria Gąglewski. Ducha na maxa mają pomóc ukuć nie tylko codzienne modlitwy i całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu, ale także dyscyplina, o którą podczas festiwalu dbają ojcowie. – Za spóźnienie na modlitwę czy konferencję rozdajemy „oscary”, czyli umowne kary. Zachęcamy, by stracony czas łaski nadrobić gorliwością w modlitwie, podejmując półgodzinne czuwanie przed Najświętszym Sakramentem – mówi o. Sylwester.
– Wbrew temu, co się mówi, młodzi wcale nie chcą wolności na zasadzie „róbta, co chceta”. Stawianie nawet dużych wymagań powoduje, że młodzi czują się traktowani poważnie. Max Festiwal to także szkoła odpowiedzialności. Młodzi pełnią nocne warty przy polu namiotowym, dyżur w kuchni, kręcą promocyjne filmiki, prowadzą zapisy w recepcji czy czuwają nad nagłośnieniem.
Małżeństwo na maxa
Biała figurka Niepokalanej, zamieszczona nad festiwalową bramą, przyciąga wzrok każdego, kto wchodzi na teren obozowiska. I milcząco przypomina o opiece Maryi. – Od początku Max Festiwalu staramy się kontynuować dzieło św. Maksymiliana, który pragnął, by jak najwięcej osób zawierzyło się Niepokalanej. Dlatego ostatniego dnia młodzi mogą przystąpić do ruchu Rycerstwo Niepokalanej i oddać się Jej w opiekę – mówi o. Sylwester.
Zakonnicy starają się także przybliżyć młodym postać świętego męczennika. O. Sylwester każdego dnia opowiada jakąś historię z jego życia. Ta najbardziej znana dotyczy cudownej ingerencji Maryi, która kiedy po ludzku już nic nie dało się zrobić, sama wybrała miejsce, gdzie ma powstać ośrodek Jej kultu. – Życie św. Maksymiliana pokazuje, że nasze możliwości są małe, a zawierzenie Maryi sprawia, że Ona wchodzi w nasze sprawy i nimi kieruje. Żeby życie było bardziej Boże, ale i łatwiejsze – tłumaczy franciszkanin.
Pięć festiwalowych dni to czas odkrywania piękna sakramentu małżeństwa i zarazem budowania u młodych świadomości, że istnieje Ktoś, kto chce im na tej drodze towarzyszyć. Ojcowie franciszkanie już teraz modlą się, by młodzi za kilkanaście lat mogli powiedzieć: jesteśmy małżonkami na maxa!
Jesteśmy kochani przez Boga
Michał Harasim – To, co przyciąga mnie na Max Festiwal, to połączenie pracy i modlitwy. Choć byłem w służbach porządkowych odpowiedzialnych za organizację i przebieg festiwalu, znajdowałem czas na spotkanie z Bogiem. To ładuje akumulatory przed rokiem akademickim. Podoba mi się atmosfera powszechnej życzliwości i miłości. Program jest bardzo napięty i często dopiero po powrocie przychodzi czas na refleksję i zmianę życia. Na przykład dzięki konferencjom o sakramencie spowiedzi zacząłem częściej się spowiadać.
Wiktoria Cabaj – Na festiwalu jestem po raz pierwszy. Zaciekawił mnie temat. Od wakacji mam chłopaka i chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o małżeństwie. Najważniejsze jednak okazało się dla mnie nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie, podczas której Pan Bóg uzdrawiał moje przeżycia z dzieciństwa. Do domu wracam z przekonaniem, że jestem kochana przez Boga, taka jaka jestem. I że nigdy nie jestem sama. Podczas festiwalu miałam także okazję zobaczyć małżeństwa oparte na miłości i wierze. Będę starała się, żeby moje małżeństwo także tak wyglądało.
Monika Gołaszewska – Na festiwalu jestem po raz trzeci, ale po raz pierwszy pomagam w jego organizacji, posługując w kuchni. Myślę, że nie jestem tu przypadkiem. Mój tata jeszcze przed moim narodzeniem oddał mnie na służbę Niepokalanej. Od trzech lat należę do Rycerstwa Niepokalanej i Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej. Niepokalanów jest dla mnie świętą przestrzenią, gdzie Bóg przez Maryję udziela wielu łask. Chociażby tej, że podczas posługi na Max Festiwalu doświadczam ogromnej dobroci i pomocy od innych uczestników. Św. Maksymilian mówił, że Niepokalana jest najkrótszą i najpewniejszą drogą do świętości. Tu odkryłam, że mogę zwracać się do Boga poprzez Nią.
Bartek Bałamut – O Max Festiwalu słyszałem już wcześniej, gdyż należę do jednej z franciszkańskich wspólnot. Spodobała mi się idea – spotkanie młodych połączone z rekolekcjami. Jestem wierzący i chciałbym rozwijać swoją wiarę, a festiwal jest do tego doskonałą okazją. Do przyjazdu na tegoroczne spotkanie zachęcił mnie temat. W przyszłości chciałbym mieć żonę. Ważne dla mnie było odkrycie, że najpełniejszy wzór małżeństwa możemy zobaczyć w Księdze Rodzaju. Wiele praktycznych wskazówek usłyszałam także podczas konferencji o komunikacji w małżeństwie. Czasem mam z tym problem, a samoświadomość jest pierwszym krokiem do zmiany.