Talibowie w Afganistanie wezwali w czwartek do ataków i bojkotu wyborów prezydenckich w celu "wyzwolenia okupowanej ojczyzny" - poinformowała agencja AFP, powołując się na komunikat talibów przesłany pocztą elektroniczną. Wybory prezydenckie odbędą się w Afganistanie 20 sierpnia.
"Afgańczycy i muzułmanie muszą zbojkotować ten amerykański proces kłamstw. W celu odzyskania rzeczywistej niepodległości (...) Afgańczycy muszą włączyć się w szeregi bojowników dżihadu i poprzez opór oraz dżihad, muszą wyzwolić swą okupowaną przez najeźdźców ojczyznę" - napisano w komunikacie podpisanym przez "Islamski Emirat w Afganistanie".
Jak dodano, "uczestnictwo w wyborach będzie oznaczało sympatyzowanie z amerykańskimi najeźdźcami i wspieranie ich, a więc uprawomocnienie amerykańskiej inwazji" w Afganistanie.
"Wszyscy mudżahedini muszą przekonać się, że ten plugawy proces się nie powiedzie - czytamy w komunikacie. - (Mudżahedini) muszą przeprowadzać operacje przeciwko wrogim bazom, muszą odciągać ludzi od udziału w głosowaniu, a w przeddzień wyborów wszystkie drogi muszą zostać zamknięte dla wszystkich pojazdów rządowych i cywilnych. Mudżahedini muszą również informować ludność".
Mimo wyraźnego spadku popularności prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, popierany przez Stany Zjednoczone, wydaje się być faworytem sierpniowej elekcji. Karzaj kieruje krajem od 2002 roku; w 2004 roku zwyciężył w pierwszych demokratycznych wyborach prezydenckich w Afganistanie i objął formalnie urząd szefa państwa.
Talibowie w Afganistanie wezwali w czwartek do ataków i bojkotu wyborów prezydenckich w celu "wyzwolenia okupowanej ojczyzny" - poinformowała agencja AFP, powołując się na komunikat talibów przesłany pocztą elektroniczną. Wybory prezydenckie odbędą się w Afganistanie 20 sierpnia.
"Afgańczycy i muzułmanie muszą zbojkotować ten amerykański proces kłamstw. W celu odzyskania rzeczywistej niepodległości (...) Afgańczycy muszą włączyć się w szeregi bojowników dżihadu i poprzez opór oraz dżihad, muszą wyzwolić swą okupowaną przez najeźdźców ojczyznę" - napisano w komunikacie podpisanym przez "Islamski Emirat w Afganistanie".
Jak dodano, "uczestnictwo w wyborach będzie oznaczało sympatyzowanie z amerykańskimi najeźdźcami i wspieranie ich, a więc uprawomocnienie amerykańskiej inwazji" w Afganistanie.
"Wszyscy mudżahedini muszą przekonać się, że ten plugawy proces się nie powiedzie - czytamy w komunikacie. - (Mudżahedini) muszą przeprowadzać operacje przeciwko wrogim bazom, muszą odciągać ludzi od udziału w głosowaniu, a w przeddzień wyborów wszystkie drogi muszą zostać zamknięte dla wszystkich pojazdów rządowych i cywilnych. Mudżahedini muszą również informować ludność".
Mimo wyraźnego spadku popularności prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, popierany przez Stany Zjednoczone, wydaje się być faworytem sierpniowej elekcji. Karzaj kieruje krajem od 2002 roku; w 2004 roku zwyciężył w pierwszych demokratycznych wyborach prezydenckich w Afganistanie i objął formalnie urząd szefa państwa.