Kto mieszkał na wyspie w pobliżu Nętna i co spowodowało upadek znacznego w okolicy grodziska? Archeolodzy z Torunia badają sekrety historii na Jeziorze Gęgnowskim.
Dzisiaj na gęsto zarośniętą wyspę można dostać się jedynie łodzią. – To dobrze, że dostęp na wyspę jest nieco utrudniony. Może dzięki temu uda się zapobiec jej rozkopywaniu przez domorosłych poszukiwaczy skarbów – mówi dr Ryszard Kaźmierczak, kierownik grupy penetrującej wyspę, gdy przeprawiamy się na drugi brzeg. – Takie miejsca bardzo ładnie się eksponują. Wprawdzie w stanie dzikim są w jakimś stopniu chronione, ale też dla laika są zupełnie nieczytelne – dodaje, uprzedzając, co zobaczymy.
Po drodze opowiada o znaleziskach, które wykopali i wydobyli spod wody archeolodzy podczas miesiąca spędzonego na wyspie oraz o tych, które odkryto podczas prac prowadzonych w 2003 roku. Natrafiono wówczas na liczne narzędzia i militaria, m.in. grot włóczni zdobiony na tulei i nasadzie liścia ornamentem o bogatym programie ikonograficznym, symbolem drzewa życia i Ducha Świętego. Znajduje się w koszalińskim Muzeum Okręgowym. – To chyba najpiękniejszy zachowany w Polsce grot z okresu wczesnego średniowiecza – mówi dr Kaźmierczak.
Gdy wędrujemy po wyspie, przydaje się wyobraźnia. Fachowe oko archeologa widzi pomiędzy drzewami i chaszczami zarówno grodzisko, jak i dwie osady podgrodziowe, a nawet kształt naczyń z wydobytych właśnie z wykopu fragmentów skorup.
– Trafiliśmy na obiekty gospodarcze i fragmenty ceramiki, które pozwalają przypuszczać, że to miejsce było zamieszkane, odbywała się tutaj jakaś produkcja, przetwarzanie żywności. W drugiej połowie X w. wyspa tętniła życiem. Możliwe, że znajdował się tutaj ośrodek władzy nad regionem – opowiada archeolog.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Kto mieszkał na wyspie w pobliżu Nętna i co spowodowało upadek znacznego w okolicy grodziska? Archeolodzy z Torunia badają sekrety historii na Jeziorze Gęgnowskim.
Dzisiaj na gęsto zarośniętą wyspę można dostać się jedynie łodzią. – To dobrze, że dostęp na wyspę jest nieco utrudniony. Może dzięki temu uda się zapobiec jej rozkopywaniu przez domorosłych poszukiwaczy skarbów – mówi dr Ryszard Kaźmierczak, kierownik grupy penetrującej wyspę, gdy przeprawiamy się na drugi brzeg. – Takie miejsca bardzo ładnie się eksponują. Wprawdzie w stanie dzikim są w jakimś stopniu chronione, ale też dla laika są zupełnie nieczytelne – dodaje, uprzedzając, co zobaczymy.
Po drodze opowiada o znaleziskach, które wykopali i wydobyli spod wody archeolodzy podczas miesiąca spędzonego na wyspie oraz o tych, które odkryto podczas prac prowadzonych w 2003 roku. Natrafiono wówczas na liczne narzędzia i militaria, m.in. grot włóczni zdobiony na tulei i nasadzie liścia ornamentem o bogatym programie ikonograficznym, symbolem drzewa życia i Ducha Świętego. Znajduje się w koszalińskim Muzeum Okręgowym. – To chyba najpiękniejszy zachowany w Polsce grot z okresu wczesnego średniowiecza – mówi dr Kaźmierczak.
Gdy wędrujemy po wyspie, przydaje się wyobraźnia. Fachowe oko archeologa widzi pomiędzy drzewami i chaszczami zarówno grodzisko, jak i dwie osady podgrodziowe, a nawet kształt naczyń z wydobytych właśnie z wykopu fragmentów skorup.
– Trafiliśmy na obiekty gospodarcze i fragmenty ceramiki, które pozwalają przypuszczać, że to miejsce było zamieszkane, odbywała się tutaj jakaś produkcja, przetwarzanie żywności. W drugiej połowie X w. wyspa tętniła życiem. Możliwe, że znajdował się tutaj ośrodek władzy nad regionem – opowiada archeolog.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.