GN 47/2024 Archiwum

Łatwość zabijania

Dziś o 20:05 w TVP Kultura "Essential Killing" - obsypany nagrodami film Jerzego Skolimowskiego.

Poniżej recenzja, która ukazała się w "Gościu Niedzielnym", gdy film wchodził do polskich kin:

Oglądając film Skolimowskiego, nie można pominąć kontekstu politycznego, od którego reżyser odżegnywał się w wywiadach jeszcze przed premierą filmu w Cannes (chodzi o informacje o tajnych więzieniach CIA w Polsce).

Z wyjątkiem krótkiego afgańskiego prologu, w którym Mohammed, bohater filmu, zabija trzech amerykańskich żołnierzy, i scen rozgrywających się w amerykańskiej bazie podobnej do Guantanamo cała reszta rozgrywa się w Polsce. Dla zagranicznego widza, który łatwo może pomylić nasz język z jakimś innym słowiańskim, nie byłoby to aż tak oczywiste, gdyby nie fakt medialnych spekulacji o tajnych więzieniach CIA w Polsce. Oczywisty jest także kontekst antyamerykański, czego dowodzą sceny gestapowskich sposobów przesłuchań talibów po ich ujęciu.

Mohammed nie jest cywilem wziętym do niewoli przez amerykańskich okupantów, ale dobrze przeszkolonym terrorystą, czego dowodzi wprawa, z jaką posługuje się bronią po ucieczce z konwoju zmierzającego do tajnego więzienia gdzieś w Polsce. Paradoksalnie swoją wolność zawdzięcza zasadzie, że żołnierze mają przede wszystkim nieść ratunek swoim kolegom, a dopiero później szukać uciekiniera.

Wyszkolony w sztuce przetrwania zmierza do nieokreślonego celu, zabijając bez wahania wszystkich, którzy staną mu na drodze. Skolimowski nie dba o prawdopodobieństwo ani realizm rozgrywających się w zimowych plenerach wydarzeń, znakomicie zresztą fotografowanych przez Adama Sikorę.

W tym „Essential killing” przypomina filmy z cyklu o Johnie Rambo, z zastrzeżeniem, że sugeruje, iż niesie z sobą jakieś trudne do identyfikacji przesłanie. Czy jest nim naiwnie pacyfistyczna wymowa obrazu? Reżyser usiłuje nas zmusić, by identyfikować się z bohaterem, który budzi w nas raczej negatywne emocje. Chyba wbrew swoim intencjom. Mimo że bohater nie wypowiada w filmie ani jednego słowa, w gorączkowych retrospekcjach poznajemy źródła jego siły. Są nimi wezwania do walki o wiarę i zabijanie w imię Allacha, głoszone przez jego duchowych nauczycieli. Przeciwnicy kierują się wyłącznie celami materialnymi.

W tym kontekście znaczące mogą wydawać się sceny, w których wygłodzony, wykrwawiony i zmarznięty prawie na śmierć talib trafia do zagubionej gdzieś w puszczy leśniczówki, gdzie spotyka się z gestem chrześcijańskiego miłosierdzia. Miłosierdzie to okazuje – niby dobra samarytanka – kobieta niemowa.

Podobnie jak wiele scen filmu i te mają wymiar metafory. Nie wiemy jednak, czy ten gest coś zmieni w duszy zmaltretowanego zbiega, czy po prostu nie ma on nic do powiedzenia. Może jest głuchy. Nie tylko dosłownie.

***

Essential killing, reż. Jerzy Skolimowski, wyk.: Vincent Gallo, Emmanuelle Seigner, David Price, Polska/Norwegia/Irlandia/Węgry, 2010

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Łatwość zabijania

Dziś o 20:05 w TVP Kultura "Essential Killing" - obsypany nagrodami film Jerzego Skolimowskiego.

Poniżej recenzja, która ukazała się w "Gościu Niedzielnym", gdy film wchodził do polskich kin:

Oglądając film Skolimowskiego, nie można pominąć kontekstu politycznego, od którego reżyser odżegnywał się w wywiadach jeszcze przed premierą filmu w Cannes (chodzi o informacje o tajnych więzieniach CIA w Polsce).

Z wyjątkiem krótkiego afgańskiego prologu, w którym Mohammed, bohater filmu, zabija trzech amerykańskich żołnierzy, i scen rozgrywających się w amerykańskiej bazie podobnej do Guantanamo cała reszta rozgrywa się w Polsce. Dla zagranicznego widza, który łatwo może pomylić nasz język z jakimś innym słowiańskim, nie byłoby to aż tak oczywiste, gdyby nie fakt medialnych spekulacji o tajnych więzieniach CIA w Polsce. Oczywisty jest także kontekst antyamerykański, czego dowodzą sceny gestapowskich sposobów przesłuchań talibów po ich ujęciu.

Mohammed nie jest cywilem wziętym do niewoli przez amerykańskich okupantów, ale dobrze przeszkolonym terrorystą, czego dowodzi wprawa, z jaką posługuje się bronią po ucieczce z konwoju zmierzającego do tajnego więzienia gdzieś w Polsce. Paradoksalnie swoją wolność zawdzięcza zasadzie, że żołnierze mają przede wszystkim nieść ratunek swoim kolegom, a dopiero później szukać uciekiniera.

Wyszkolony w sztuce przetrwania zmierza do nieokreślonego celu, zabijając bez wahania wszystkich, którzy staną mu na drodze. Skolimowski nie dba o prawdopodobieństwo ani realizm rozgrywających się w zimowych plenerach wydarzeń, znakomicie zresztą fotografowanych przez Adama Sikorę.

W tym „Essential killing” przypomina filmy z cyklu o Johnie Rambo, z zastrzeżeniem, że sugeruje, iż niesie z sobą jakieś trudne do identyfikacji przesłanie. Czy jest nim naiwnie pacyfistyczna wymowa obrazu? Reżyser usiłuje nas zmusić, by identyfikować się z bohaterem, który budzi w nas raczej negatywne emocje. Chyba wbrew swoim intencjom. Mimo że bohater nie wypowiada w filmie ani jednego słowa, w gorączkowych retrospekcjach poznajemy źródła jego siły. Są nimi wezwania do walki o wiarę i zabijanie w imię Allacha, głoszone przez jego duchowych nauczycieli. Przeciwnicy kierują się wyłącznie celami materialnymi.

W tym kontekście znaczące mogą wydawać się sceny, w których wygłodzony, wykrwawiony i zmarznięty prawie na śmierć talib trafia do zagubionej gdzieś w puszczy leśniczówki, gdzie spotyka się z gestem chrześcijańskiego miłosierdzia. Miłosierdzie to okazuje – niby dobra samarytanka – kobieta niemowa.

Podobnie jak wiele scen filmu i te mają wymiar metafory. Nie wiemy jednak, czy ten gest coś zmieni w duszy zmaltretowanego zbiega, czy po prostu nie ma on nic do powiedzenia. Może jest głuchy. Nie tylko dosłownie.

***

Essential killing, reż. Jerzy Skolimowski, wyk.: Vincent Gallo, Emmanuelle Seigner, David Price, Polska/Norwegia/Irlandia/Węgry, 2010

« 1 »