GN 47/2024 Archiwum

Pasja na żywo

– Słowo dociera do nas, ale obraz pozwala stać się częścią wydarzeń. Patrząc na scenę biczowania, już na próbie się wzruszyłam – mówi reżyser misterium męki Pańskiej, które po prawie wieku nieobecności wróciło na piekarską kalwarię.

Na kalwarii od rana wielkie sprzątanie. Przychodzą całe rodziny, by czyścić kaplice Drogi Krzyżowej i trasę, którą przejdzie misterium. Ministranci i Dzieci Maryi uwijają się z miotłami i grabiami. Najwięcej roboty jest jednak przy Pałacu Kajfasza. Tu już potrzeba fachowców. Mężczyźni Świętego Józefa z impetem skrobią, malują, kładą świeży tynk. – Jesteśmy grupą modlitewno-remontową – śmieje się Roman Tomaszewski.

– We wszystkich wspólnotach parafialnych przeważają kobiety, więc zrodził się pomysł, by stworzyć typowo męską grupę „do zadań specjalnych”. Niedawno budowaliśmy szopkę, teraz przygotowujemy kalwarię do misterium. Zrobiliśmy też krzyż, który pójdzie na czele procesji, i halabardy dla strażników.

Powrót do tradycji
W południe z rajskiego placu przed bazyliką rusza kilkudziesięciu młodych ludzi. Część z nich ubrana w długie szaty, inni jeszcze „po cywilnemu” – przebiorą się dopiero na właściwe przedstawienie. Ale już teraz, podczas próby generalnej, obchodzą piekarskie wzgórze, by odtwarzać na nim wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat. Wydarzenia decydujące o historii każdego z nas.
„Ecce Homo. Chwalebne misterium męki Pańskiej” to spektakl w trzech odsłonach. Jego akcja rozgrywać się będzie przy bazylice Najświętszej Maryi Panny w Piekarach Śląskich w Niedzielę Palmową, Wielki Czwartek i Wielki Piątek. To powrót do tradycji sprzed ponad stu lat. Tuż po powstaniu piekarskiej kalwarii odbywały się tutaj misteria pasyjne, podobne do tych z Kalwarii Zebrzydowskiej, nazywane po śląsku „Żywo Męka”. Schodzili się na nie w Wielki Czwartek mieszkańcy okolicznych miejscowości: Bytomia, Tarnowskich Gór, Chorzowa i Katowic.

Najstarsze zdjęcie dokumentujące ten zwyczaj pochodzi z 1900 roku. Tradycja była kontynuowana w międzywojniu, jednak w pewnym momencie zaniknęła. Od czasu do czasu odzywały się głosy, że warto byłoby ją wskrzesić, ale dopiero w tym roku parafianie pod opieką wikarego ks. Adama Zgodzaja podjęli się tego dzieła. – W jednym dniu trzy osoby, niezależnie od siebie, przyszły do mnie w tej sprawie – opowiada ks. Adam. – Nie mogliśmy im odmówić. Przygotowania zaczęły się w styczniu, kiedy w kościele jeszcze stały choinki. W prace nad inscenizacją włączyły się także sąsiednie parafie. – Nie znaliśmy się wcześniej jako grupa, a teraz czujemy się wspólnotą – wyznaje Wanda Kowalewska, która wraz z Dominikiem Piórkowskim reżyseruje spektakl. – W misterium angażuje się całe miasto: dzieci, młodzież, dorośli. Matką Bożą będzie nauczycielka, arcykapłanem – radny, a Herodem – wuefista i trener klubu sportowego.


Policja na kalwarii
Przedsięwzięcie, w którym bierze udział ok. 140 osób, w tym 60 aktorów, wymaga dobrej logistyki. Praca rozpoczęła się w małych grupach, które dopiero potem reżyserzy scalali na większych próbach. – Taka inscenizacja wiąże się z wieloma wyzwaniami, jak charakteryzacja, scenografia czy stroje. Pomagają nam w tym profesjonaliści, często całkiem za darmo. Krawcowe schodzą nam z cen – mówi Dominik Piórkowski, na co dzień student reżyserii. – Ale problemem jest pokazanie na przykład w sposób wiarygodny biczowania, podczas gdy biczować naprawdę nie możemy.


Jednak nie o artystyczny efekt tylko tu chodzi. – Dziś patrzymy często na mękę Pańską przez pryzmat megawidowisk, które są pełne imponujących efektów specjalnych – twierdzi ks. Adam Zgodzaj. – A my chcemy wrócić do tego, co było u początku misteriów. Zależy nam na tym, by była to przede wszystkim modlitwa. Misterium z kazaniami pasyjnymi nie ma zastępować liturgii. Ma raczej do niej prowadzić.
Rzeczywiście, program inscenizacji ułożony jest tak, by współgrał z wydarzeniami liturgicznymi. W Niedzielę Palmową scena wjazdu Jezusa do Jerozolimy (na prawdziwym osiołku!) zostanie połączona z procesją z palmami do piekarskiej bazyliki, gdzie sprawowana będzie Msza święta. Sceny Ostatniej Wieczerzy, pojmania i uwięzienia Jezusa zobaczą uczestnicy wielkoczwartkowych Gorzkich Żali. Wreszcie wielkopiątkowe misterium, z udziałem abp. Wiktora Skworca, również wplecione zostanie pomiędzy nabożeństwa.


Aktorzy amatorzy mocno angażują się w swoje role. O tym, jak bardzo są w nich wiarygodni, świadczy zabawna sytuacja, która zdarzyła się podczas prób. – Scenom wyszydzania i biczowania Pana Jezusa towarzyszy bardzo dużo męskiego krzyku – opowiada Wanda Kowalewska. – Któregoś dnia ten krzyk okazał się tak intensywny, że podjechały aż trzy radiowozy. Ktoś wezwał policję, bo był przekonany, że na kalwarii doszło do bójki. Policjanci nie mogli uwierzyć, że zostali wezwani na próbę misterium.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Pasja na żywo

– Słowo dociera do nas, ale obraz pozwala stać się częścią wydarzeń. Patrząc na scenę biczowania, już na próbie się wzruszyłam – mówi reżyser misterium męki Pańskiej, które po prawie wieku nieobecności wróciło na piekarską kalwarię.

Na kalwarii od rana wielkie sprzątanie. Przychodzą całe rodziny, by czyścić kaplice Drogi Krzyżowej i trasę, którą przejdzie misterium. Ministranci i Dzieci Maryi uwijają się z miotłami i grabiami. Najwięcej roboty jest jednak przy Pałacu Kajfasza. Tu już potrzeba fachowców. Mężczyźni Świętego Józefa z impetem skrobią, malują, kładą świeży tynk. – Jesteśmy grupą modlitewno-remontową – śmieje się Roman Tomaszewski.

– We wszystkich wspólnotach parafialnych przeważają kobiety, więc zrodził się pomysł, by stworzyć typowo męską grupę „do zadań specjalnych”. Niedawno budowaliśmy szopkę, teraz przygotowujemy kalwarię do misterium. Zrobiliśmy też krzyż, który pójdzie na czele procesji, i halabardy dla strażników.

Powrót do tradycji
W południe z rajskiego placu przed bazyliką rusza kilkudziesięciu młodych ludzi. Część z nich ubrana w długie szaty, inni jeszcze „po cywilnemu” – przebiorą się dopiero na właściwe przedstawienie. Ale już teraz, podczas próby generalnej, obchodzą piekarskie wzgórze, by odtwarzać na nim wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat. Wydarzenia decydujące o historii każdego z nas.
„Ecce Homo. Chwalebne misterium męki Pańskiej” to spektakl w trzech odsłonach. Jego akcja rozgrywać się będzie przy bazylice Najświętszej Maryi Panny w Piekarach Śląskich w Niedzielę Palmową, Wielki Czwartek i Wielki Piątek. To powrót do tradycji sprzed ponad stu lat. Tuż po powstaniu piekarskiej kalwarii odbywały się tutaj misteria pasyjne, podobne do tych z Kalwarii Zebrzydowskiej, nazywane po śląsku „Żywo Męka”. Schodzili się na nie w Wielki Czwartek mieszkańcy okolicznych miejscowości: Bytomia, Tarnowskich Gór, Chorzowa i Katowic.

Najstarsze zdjęcie dokumentujące ten zwyczaj pochodzi z 1900 roku. Tradycja była kontynuowana w międzywojniu, jednak w pewnym momencie zaniknęła. Od czasu do czasu odzywały się głosy, że warto byłoby ją wskrzesić, ale dopiero w tym roku parafianie pod opieką wikarego ks. Adama Zgodzaja podjęli się tego dzieła. – W jednym dniu trzy osoby, niezależnie od siebie, przyszły do mnie w tej sprawie – opowiada ks. Adam. – Nie mogliśmy im odmówić. Przygotowania zaczęły się w styczniu, kiedy w kościele jeszcze stały choinki. W prace nad inscenizacją włączyły się także sąsiednie parafie. – Nie znaliśmy się wcześniej jako grupa, a teraz czujemy się wspólnotą – wyznaje Wanda Kowalewska, która wraz z Dominikiem Piórkowskim reżyseruje spektakl. – W misterium angażuje się całe miasto: dzieci, młodzież, dorośli. Matką Bożą będzie nauczycielka, arcykapłanem – radny, a Herodem – wuefista i trener klubu sportowego.


Policja na kalwarii
Przedsięwzięcie, w którym bierze udział ok. 140 osób, w tym 60 aktorów, wymaga dobrej logistyki. Praca rozpoczęła się w małych grupach, które dopiero potem reżyserzy scalali na większych próbach. – Taka inscenizacja wiąże się z wieloma wyzwaniami, jak charakteryzacja, scenografia czy stroje. Pomagają nam w tym profesjonaliści, często całkiem za darmo. Krawcowe schodzą nam z cen – mówi Dominik Piórkowski, na co dzień student reżyserii. – Ale problemem jest pokazanie na przykład w sposób wiarygodny biczowania, podczas gdy biczować naprawdę nie możemy.


Jednak nie o artystyczny efekt tylko tu chodzi. – Dziś patrzymy często na mękę Pańską przez pryzmat megawidowisk, które są pełne imponujących efektów specjalnych – twierdzi ks. Adam Zgodzaj. – A my chcemy wrócić do tego, co było u początku misteriów. Zależy nam na tym, by była to przede wszystkim modlitwa. Misterium z kazaniami pasyjnymi nie ma zastępować liturgii. Ma raczej do niej prowadzić.
Rzeczywiście, program inscenizacji ułożony jest tak, by współgrał z wydarzeniami liturgicznymi. W Niedzielę Palmową scena wjazdu Jezusa do Jerozolimy (na prawdziwym osiołku!) zostanie połączona z procesją z palmami do piekarskiej bazyliki, gdzie sprawowana będzie Msza święta. Sceny Ostatniej Wieczerzy, pojmania i uwięzienia Jezusa zobaczą uczestnicy wielkoczwartkowych Gorzkich Żali. Wreszcie wielkopiątkowe misterium, z udziałem abp. Wiktora Skworca, również wplecione zostanie pomiędzy nabożeństwa.


Aktorzy amatorzy mocno angażują się w swoje role. O tym, jak bardzo są w nich wiarygodni, świadczy zabawna sytuacja, która zdarzyła się podczas prób. – Scenom wyszydzania i biczowania Pana Jezusa towarzyszy bardzo dużo męskiego krzyku – opowiada Wanda Kowalewska. – Któregoś dnia ten krzyk okazał się tak intensywny, że podjechały aż trzy radiowozy. Ktoś wezwał policję, bo był przekonany, że na kalwarii doszło do bójki. Policjanci nie mogli uwierzyć, że zostali wezwani na próbę misterium.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..