Najpierw sam był na ŚDM w Madrycie. Potem pojechał na misje do Boliwii. Teraz znów chce wybrać się na ŚDM. Tyle że z Boliwijczykami. I do Polski.
W Boliwii działają różne grupy, w tym młodzież franciszkańska, ministranci, oaza. Co ciekawe, założyciel tej ostatniej, ks. Franciszek Blachnicki, ten kraj Ameryki Południowej osobiście odwiedził. – Głównie zależy mi na duchowym przeżyciu tego czasu, żeby młodzi mogli zobaczyć, że nie są sami. Że jest wiele osób, które współdziałają z Kościołem, angażują się. Żeby, gdy wrócą do swoich rodzin, środowisk, tam, gdzie się uczą i pracują, mogli dawać świadectwo – wyjaśnia.
Boliwia niewątpliwie różni się od Polski. Misjonarz opowiada, że tam często dzieci mają już swoje dzieci. Młodzi swoją pełnoletniość świętują, kiedy kończą 15. urodziny. Pracy podejmują się jeszcze wcześniej. Niedawno wyszło tam prawo w wyjątkowych sytuacjach pozwalające na legalne zatrudnienie już 10-latków. Inna jest również duszpasterska praca, w której bardzo dużą rolę odgrywają świeccy liderzy. Wydaje się, że Boliwijczycy inaczej podchodzą też do Mszy św. – Indianie mają bardzo poważne rysy twarzy, ale na Eucharystii w ich oczach można zobaczyć radość – stwierdza o. Paschalis.
Początkowo o. Paschalis służył w miejscowości Concepción, od niedawna jest proboszczem katedry w Trynidad.
Więcej o tym, jak można finansowo wesprzeć przyjazd młodych, i o posłudze o. Paschalisa na Facebooku – „Ojciec Paschalis – Misje w Boliwii”.
Najpierw sam był na ŚDM w Madrycie. Potem pojechał na misje do Boliwii. Teraz znów chce wybrać się na ŚDM. Tyle że z Boliwijczykami. I do Polski.
W Boliwii działają różne grupy, w tym młodzież franciszkańska, ministranci, oaza. Co ciekawe, założyciel tej ostatniej, ks. Franciszek Blachnicki, ten kraj Ameryki Południowej osobiście odwiedził. – Głównie zależy mi na duchowym przeżyciu tego czasu, żeby młodzi mogli zobaczyć, że nie są sami. Że jest wiele osób, które współdziałają z Kościołem, angażują się. Żeby, gdy wrócą do swoich rodzin, środowisk, tam, gdzie się uczą i pracują, mogli dawać świadectwo – wyjaśnia.
Boliwia niewątpliwie różni się od Polski. Misjonarz opowiada, że tam często dzieci mają już swoje dzieci. Młodzi swoją pełnoletniość świętują, kiedy kończą 15. urodziny. Pracy podejmują się jeszcze wcześniej. Niedawno wyszło tam prawo w wyjątkowych sytuacjach pozwalające na legalne zatrudnienie już 10-latków. Inna jest również duszpasterska praca, w której bardzo dużą rolę odgrywają świeccy liderzy. Wydaje się, że Boliwijczycy inaczej podchodzą też do Mszy św. – Indianie mają bardzo poważne rysy twarzy, ale na Eucharystii w ich oczach można zobaczyć radość – stwierdza o. Paschalis.
Początkowo o. Paschalis służył w miejscowości Concepción, od niedawna jest proboszczem katedry w Trynidad.
Więcej o tym, jak można finansowo wesprzeć przyjazd młodych, i o posłudze o. Paschalisa na Facebooku – „Ojciec Paschalis – Misje w Boliwii”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się