Przed miesiącem Benedykt XVI oficjalnie kanonizował św. Hildegardę z Bingen, średniowieczną mistyczkę i uzdrowicielkę. Zapowiedział także, że w październiku ogłosi ją doktorem Kościoła. – Może nareszcie świat pozna bliżej tę niezwykłą postać – mówi Alfreda Walkowska, która w Legnicy założyła jedyne w Polsce Centrum św. Hildegardy.
Kolejka do postu
Po tych wszystkich latach pionierskiej „harówki na ugorze” Alfreda Walkowska zrozumiała, że aby dalej propagować idee Hildegardy, trzeba pisać książki. – Na przekłady nie miałam ani sił, ani pieniędzy. Zaczęłam więc od broszur. Pierwszą książką był „Powrót do harmonii” – wspomina. – Wtedy osób szukających zdrowia było bardzo wiele. Właściwie każdego dnia coraz więcej. Wszyscy chcieli pomocy z „apteki” św. Hildegardy. Dawałam im ją, ale razem z jej duchowością. Dziś mogę z wszelką odpowiedzialnością powiedzieć, że te kuracje pomogły wielu ludziom. Ilu? Nie wiem. Straciłam rachubę.
W tym czasie w promocję wielkiego dzieła Hildegardy zaczęła angażować się parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i jej proboszcz, ks. Jan Gacek. Zaczęły się spotkania i krótkie rekolekcje połączone z degustacją orkiszowych przysmaków. Pojawiły się, odprawiane do dziś raz w miesiącu, Msze św. dla osób skupionych wokół kultu św. Hildegardy. W parafii powstał obraz z wizerunkiem św. Hildegardy. Do dziś jedyny w Polsce. W tym czasie już nikt nie wyobrażał sobie diecezji bez pani Alfredy, a właściwie – bez św. Hildegardy. W dzieło propagowania wiedzy o świętej z Bingen, od kilku lat wpisuje się także współpraca z Benedyktyńskim Instytutem Kultury, prowadzonym przez zakonników z Tyńca pod Krakowem. Natomiast u sióstr elżbietanek w Krzeszowie można dwa razy do roku skorzystać z „Postu ze św. Hildegardą”. W kolejce ustawiają się ludzie nawet z drugiego końca Polski.
Najtrudniejszy pierwszy krok
– Do tego, żeby na poważnie zająć się propagowaniem kultu świętej w Polsce, kraju, który prawie nic o niej nie wie, trzeba dojrzeć. Mówi się, że nie ma co dyskutować z Duchem Świętym, bo posyła człowieka, gdzie sam zechce. Ale ja przez jakiś czas dyskutowałam, broniłam się. W końcu, w najbardziej chyba dla mnie dramatycznym okresie mojego życia, musiałam wybrać: albo to wszystko rzucić, albo zająć się na serio – wspomina Alfreda Walkowska. Dziś podczas szkoleń wydaje specjalne certyfikaty osobom, które chcą przejąć od niej pałeczkę, i propagować dzieło Hildegardy w swoich miejscowościach. Wśród tych osób są także lekarze o różnych specjalnościach i farmaceuci. W tej chwili z inicjatywy pani Alfredy powstają publikacje i wydawane są tłumaczenia dzieł św. Hildegardy. Zorganizowana została „apteka-sklep”, w której można kupić specyfiki, zalecane przez świętą z Bingen. Nie byłoby to możliwe, gdyby przed sześcioma laty nie powstało Polskie Centrum św. Hildegardy z siedzibą w Legnicy. – W pewnym momencie trzeba było zacząć działalność gospodarczą, zarabiać na to, co chcemy dalej robić – tłumaczy A. Walkowska. Tak powstała „apteka-sklep” oraz Stowarzyszenie Krąg Przyjaciół św. Hildegardy. Mimo tych wszystkich zabiegów, mimo lat propagowania idei mądrego postępowania z własnym ciałem i duchem, mimo ogromnej liczby osób, którym pomógł orkisz i inne zioła, nadal w całej Polsce nie ma ani jednej parafii pod wezwaniem św. Hildegardy. Może teraz, kiedy oficjalnie zakończył się proces kanonizacyjny świętej benedyktynki (po 785 latach!) i kiedy zostanie uznana doktorem Kościoła, coś zmieni się na lepsze. Początek, najtrudniejszy i najbardziej niewdzięczny, już za nami.
„Piórko na wietrze Boga”
Z listu ksieni Opactwa Benedyktynek w Bingen, napisanej po ogłoszeniu przez Benedykta XVI oficjalnej kanonizacji św. Hildegardy: „Trzydzieści dziewięć pokoleń sióstr z klasztoru w Rupertsbergu i Eibingen modliło się niestrudzenie aż do naszych czasów. (...) To, że nasze wysiłki nie zostały zmarnowane i nadzieje tak wielu zostały spełnione, jest dla naszego opactwa i wszystkich pozostających w łączności z nami, wielkim dobrodziejstwem ale także wielkim zaszczytem. (...) Papież Benedykt XVI w katechezie z 8 września 2010 r. wskazał św. Hildegardę jako »prorokinię, mądrą kobietę, która w aktualny sposób przemawia dzisiaj również do nas, poprzez odważną umiejętność rozpoznawania znaków czasu«. Niechaj ta, będąca »piórkiem na wietrze Boga«, prophetissa teutonica, pomoże rozpoznawać znaki czasów każdego dnia i wskaże nam wszystkim drogę do zbawienia”.
Przed miesiącem Benedykt XVI oficjalnie kanonizował św. Hildegardę z Bingen, średniowieczną mistyczkę i uzdrowicielkę. Zapowiedział także, że w październiku ogłosi ją doktorem Kościoła. – Może nareszcie świat pozna bliżej tę niezwykłą postać – mówi Alfreda Walkowska, która w Legnicy założyła jedyne w Polsce Centrum św. Hildegardy.
Kolejka do postu
Po tych wszystkich latach pionierskiej „harówki na ugorze” Alfreda Walkowska zrozumiała, że aby dalej propagować idee Hildegardy, trzeba pisać książki. – Na przekłady nie miałam ani sił, ani pieniędzy. Zaczęłam więc od broszur. Pierwszą książką był „Powrót do harmonii” – wspomina. – Wtedy osób szukających zdrowia było bardzo wiele. Właściwie każdego dnia coraz więcej. Wszyscy chcieli pomocy z „apteki” św. Hildegardy. Dawałam im ją, ale razem z jej duchowością. Dziś mogę z wszelką odpowiedzialnością powiedzieć, że te kuracje pomogły wielu ludziom. Ilu? Nie wiem. Straciłam rachubę.
W tym czasie w promocję wielkiego dzieła Hildegardy zaczęła angażować się parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i jej proboszcz, ks. Jan Gacek. Zaczęły się spotkania i krótkie rekolekcje połączone z degustacją orkiszowych przysmaków. Pojawiły się, odprawiane do dziś raz w miesiącu, Msze św. dla osób skupionych wokół kultu św. Hildegardy. W parafii powstał obraz z wizerunkiem św. Hildegardy. Do dziś jedyny w Polsce. W tym czasie już nikt nie wyobrażał sobie diecezji bez pani Alfredy, a właściwie – bez św. Hildegardy. W dzieło propagowania wiedzy o świętej z Bingen, od kilku lat wpisuje się także współpraca z Benedyktyńskim Instytutem Kultury, prowadzonym przez zakonników z Tyńca pod Krakowem. Natomiast u sióstr elżbietanek w Krzeszowie można dwa razy do roku skorzystać z „Postu ze św. Hildegardą”. W kolejce ustawiają się ludzie nawet z drugiego końca Polski.
Najtrudniejszy pierwszy krok
– Do tego, żeby na poważnie zająć się propagowaniem kultu świętej w Polsce, kraju, który prawie nic o niej nie wie, trzeba dojrzeć. Mówi się, że nie ma co dyskutować z Duchem Świętym, bo posyła człowieka, gdzie sam zechce. Ale ja przez jakiś czas dyskutowałam, broniłam się. W końcu, w najbardziej chyba dla mnie dramatycznym okresie mojego życia, musiałam wybrać: albo to wszystko rzucić, albo zająć się na serio – wspomina Alfreda Walkowska. Dziś podczas szkoleń wydaje specjalne certyfikaty osobom, które chcą przejąć od niej pałeczkę, i propagować dzieło Hildegardy w swoich miejscowościach. Wśród tych osób są także lekarze o różnych specjalnościach i farmaceuci. W tej chwili z inicjatywy pani Alfredy powstają publikacje i wydawane są tłumaczenia dzieł św. Hildegardy. Zorganizowana została „apteka-sklep”, w której można kupić specyfiki, zalecane przez świętą z Bingen. Nie byłoby to możliwe, gdyby przed sześcioma laty nie powstało Polskie Centrum św. Hildegardy z siedzibą w Legnicy. – W pewnym momencie trzeba było zacząć działalność gospodarczą, zarabiać na to, co chcemy dalej robić – tłumaczy A. Walkowska. Tak powstała „apteka-sklep” oraz Stowarzyszenie Krąg Przyjaciół św. Hildegardy. Mimo tych wszystkich zabiegów, mimo lat propagowania idei mądrego postępowania z własnym ciałem i duchem, mimo ogromnej liczby osób, którym pomógł orkisz i inne zioła, nadal w całej Polsce nie ma ani jednej parafii pod wezwaniem św. Hildegardy. Może teraz, kiedy oficjalnie zakończył się proces kanonizacyjny świętej benedyktynki (po 785 latach!) i kiedy zostanie uznana doktorem Kościoła, coś zmieni się na lepsze. Początek, najtrudniejszy i najbardziej niewdzięczny, już za nami.
„Piórko na wietrze Boga”
Z listu ksieni Opactwa Benedyktynek w Bingen, napisanej po ogłoszeniu przez Benedykta XVI oficjalnej kanonizacji św. Hildegardy: „Trzydzieści dziewięć pokoleń sióstr z klasztoru w Rupertsbergu i Eibingen modliło się niestrudzenie aż do naszych czasów. (...) To, że nasze wysiłki nie zostały zmarnowane i nadzieje tak wielu zostały spełnione, jest dla naszego opactwa i wszystkich pozostających w łączności z nami, wielkim dobrodziejstwem ale także wielkim zaszczytem. (...) Papież Benedykt XVI w katechezie z 8 września 2010 r. wskazał św. Hildegardę jako »prorokinię, mądrą kobietę, która w aktualny sposób przemawia dzisiaj również do nas, poprzez odważną umiejętność rozpoznawania znaków czasu«. Niechaj ta, będąca »piórkiem na wietrze Boga«, prophetissa teutonica, pomoże rozpoznawać znaki czasów każdego dnia i wskaże nam wszystkim drogę do zbawienia”.