Nowy Numer 16/2024 Archiwum
    Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ekumeniczna Wielkanoc

Dwa razy w roku obchodzą Wielkanoc, dwa razy siadają do kolacji wigilijnej, dwa razy obdarowują się prezentami bożonarodzeniowymi. Kamila i Sławomir Podolscy są rodziną mieszaną wyznaniowo. Kamila należy do Kościoła prawosławnego, Sławomir jest rzymskim katolikiem.

Ogromnie nas to wzbogaca – zgodnie zapewniają małżonkowie. – Chrześcijanie czekają cały rok na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, by móc się cieszyć największym wydarzeniem w historii ludzkości. My czekamy tak jak wszyscy, przy czym za jakiś czas, w tym roku na przykład po tygodniu, przeżywamy tę wielką radość ponownie.

Trudno znaleźć różnice

Kamila i Sławomir znają się siedem lat, a małżeństwem są od trzech. Gdy zaczęli myśleć o wspólnej przyszłości, odbyli zasadniczą rozmowę. Obiecali sobie, że będą starali się godzić swoje odmienne sposoby praktykowania religii. Nie będą sobie udowadniać wyższości jednego odłamu chrześcijaństwa nad drugim. – Udaje nam się dotrzymać słowa – cieszą się.

Termin Wielkanocy obliczany jest w obu obrządkach nieco inaczej, stąd zazwyczaj wypada ona w odmiennym czasie. – Wówczas w terminie rzymskim święta spędzamy z moją rodziną. Później, w terminie świąt w Kościele wschodnim, jedziemy do Białegostoku do rodziców żony – wyjaśnia Sławomir. – Różnic w sposobie obchodzenia świąt nie jest dużo – opowiada z kolei Kamila. – W Niedzielę Palmową idziemy z palmami do świątyni. Przy czym prawosławni przygotowują palmę z żywych roślin. Nie stosuje się sztucznych czy suszonych kwiatów. Praktykowana jest również tradycja malowania pisanek. – Moja babcia barwiła je w cebulniku, czyli w łupinach cebuli. Ja z kolei używam kolorowych farbek, próbuję robić wzory woskiem – wspomina. Prawosławni również przygotowują święconkę. Do koszyka przyozdobionego kwiatami lub bukszpanem wkładają m.in. jajka, chleb, kiełbasę i sól. Natomiast na świątecznym stole królują jajka, żurek, pieczone mięsa, biała kiełbasa i ciasta. – Tak było w Białymstoku w czasach mojego dzieciństwa, tak jest i teraz – dodaje.

Najważniejsze: Chrystus zmartwychwstał!

Zarówno w obrządku rzymskim, jak i prawosławnym nabożeństwa Wielkiego Tygodnia są niezwykle uroczyste. Czytane są obszerne fragmenty Ewangelii. Trwa modlitwa przy grobie. W kulminacyjnym momencie rozlega się radosny okrzyk: „Chrystus zmartwychwstał”, „Chrystos woskresie”. Tak też prawosławni witają się w świąteczne niedzielę i poniedziałek. Odpowiadają „Woistinu woskresie”, „Zaprawdę zmartwychwstał!”. – Najtrudniejsza jest dla mnie długość nabożeństwa wielkanocnego. Uroczystości Niedzieli Zmartwychwstania zaczynają się w sobotę przed północą, kończą w niedzielę o 4–5 rano – wyznaje Sławomir. – Oj, bolały na początku nogi – przyznaje ze śmiechem. – Tym bardziej że w cerkwiach nie ma tradycji siedzenia podczas nabożeństw.

Inny kłopot to język liturgii. We Wrocławiu działają dwie cerkwie. Państwo Podolscy chodzą do tej na Piasku, gdzie nabożeństwa odprawiane są po polsku, a nie w języku staro-cerkiewno-słowiańskim. – Tak woli z oczywistych względów mąż, ale mnie też jest tak wygodniej – tłumaczy Kamila. – Musiałem się przyzwyczaić, że kapłan wszystkie modlitwy wyśpiewuje, w tym Ewangelię. Teraz rozumienie modlitwy śpiewanej nie sprawia mi problemu – opowiada Sławomir. I jeszcze jedna, dość zasadnicza różnica. – Wspólnota prawosławnych we Wrocławiu nie jest liczna. Będąc w cerkwi po raz pierwszy, bałem się, że wszyscy widzą, że jestem inny, że nie umiem się zachować – przyznaje się Sławomir. – Spotkałem się jednak z ogromną sympatią. Także z zainteresowaniem – ale pełnym życzliwości.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Zapisane na później

Pobieranie listy

Ekumeniczna Wielkanoc

Dwa razy w roku obchodzą Wielkanoc, dwa razy siadają do kolacji wigilijnej, dwa razy obdarowują się prezentami bożonarodzeniowymi. Kamila i Sławomir Podolscy są rodziną mieszaną wyznaniowo. Kamila należy do Kościoła prawosławnego, Sławomir jest rzymskim katolikiem.

Ogromnie nas to wzbogaca – zgodnie zapewniają małżonkowie. – Chrześcijanie czekają cały rok na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, by móc się cieszyć największym wydarzeniem w historii ludzkości. My czekamy tak jak wszyscy, przy czym za jakiś czas, w tym roku na przykład po tygodniu, przeżywamy tę wielką radość ponownie.

Trudno znaleźć różnice

Kamila i Sławomir znają się siedem lat, a małżeństwem są od trzech. Gdy zaczęli myśleć o wspólnej przyszłości, odbyli zasadniczą rozmowę. Obiecali sobie, że będą starali się godzić swoje odmienne sposoby praktykowania religii. Nie będą sobie udowadniać wyższości jednego odłamu chrześcijaństwa nad drugim. – Udaje nam się dotrzymać słowa – cieszą się.

Termin Wielkanocy obliczany jest w obu obrządkach nieco inaczej, stąd zazwyczaj wypada ona w odmiennym czasie. – Wówczas w terminie rzymskim święta spędzamy z moją rodziną. Później, w terminie świąt w Kościele wschodnim, jedziemy do Białegostoku do rodziców żony – wyjaśnia Sławomir. – Różnic w sposobie obchodzenia świąt nie jest dużo – opowiada z kolei Kamila. – W Niedzielę Palmową idziemy z palmami do świątyni. Przy czym prawosławni przygotowują palmę z żywych roślin. Nie stosuje się sztucznych czy suszonych kwiatów. Praktykowana jest również tradycja malowania pisanek. – Moja babcia barwiła je w cebulniku, czyli w łupinach cebuli. Ja z kolei używam kolorowych farbek, próbuję robić wzory woskiem – wspomina. Prawosławni również przygotowują święconkę. Do koszyka przyozdobionego kwiatami lub bukszpanem wkładają m.in. jajka, chleb, kiełbasę i sól. Natomiast na świątecznym stole królują jajka, żurek, pieczone mięsa, biała kiełbasa i ciasta. – Tak było w Białymstoku w czasach mojego dzieciństwa, tak jest i teraz – dodaje.

Najważniejsze: Chrystus zmartwychwstał!

Zarówno w obrządku rzymskim, jak i prawosławnym nabożeństwa Wielkiego Tygodnia są niezwykle uroczyste. Czytane są obszerne fragmenty Ewangelii. Trwa modlitwa przy grobie. W kulminacyjnym momencie rozlega się radosny okrzyk: „Chrystus zmartwychwstał”, „Chrystos woskresie”. Tak też prawosławni witają się w świąteczne niedzielę i poniedziałek. Odpowiadają „Woistinu woskresie”, „Zaprawdę zmartwychwstał!”. – Najtrudniejsza jest dla mnie długość nabożeństwa wielkanocnego. Uroczystości Niedzieli Zmartwychwstania zaczynają się w sobotę przed północą, kończą w niedzielę o 4–5 rano – wyznaje Sławomir. – Oj, bolały na początku nogi – przyznaje ze śmiechem. – Tym bardziej że w cerkwiach nie ma tradycji siedzenia podczas nabożeństw.

Inny kłopot to język liturgii. We Wrocławiu działają dwie cerkwie. Państwo Podolscy chodzą do tej na Piasku, gdzie nabożeństwa odprawiane są po polsku, a nie w języku staro-cerkiewno-słowiańskim. – Tak woli z oczywistych względów mąż, ale mnie też jest tak wygodniej – tłumaczy Kamila. – Musiałem się przyzwyczaić, że kapłan wszystkie modlitwy wyśpiewuje, w tym Ewangelię. Teraz rozumienie modlitwy śpiewanej nie sprawia mi problemu – opowiada Sławomir. I jeszcze jedna, dość zasadnicza różnica. – Wspólnota prawosławnych we Wrocławiu nie jest liczna. Będąc w cerkwi po raz pierwszy, bałem się, że wszyscy widzą, że jestem inny, że nie umiem się zachować – przyznaje się Sławomir. – Spotkałem się jednak z ogromną sympatią. Także z zainteresowaniem – ale pełnym życzliwości.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..