Wiedzą o nas zbyt wiele?

Trzeba ograniczyć służbom specjalnym dostęp do niektórych technik operacyjnych. Szkoda, że dopiero teraz.

Kto skontroluje?

Kto pilnuje, by służby nie nadużywały swoich szczególnych uprawnień? Formalnie kontrolę nad nimi sprawuje sejmowa Komisja ds. służb specjalnych. Usytuowane przy Radzie Ministrów Kolegium ds. służb specjalnych może tylko doradzać i opiniować. Jednak ze względu na specyfikę pracy służb i tajność ich działań nawet członkowie sejmowej komisji nie mogą być informowani o wszystkich ich krokach, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność kontroli.

– Folklor Sejmu nie może przenosić się na kierownictwo służb i osób sprawujących nad nimi kontrolę. Dobrze napisane przepisy są źle interpretowane przez ludzi, którzy trafiają do służb – krytykuje Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych.

Kontroli wymyka się też wywiad skarbowy, działający w ramach Ministerstwa Finansów, który może stosować środki przyznane specsłużbom, w tym podsłuchy, i ma dostęp do wyjątkowo cennych informacji o finansach przedsiębiorstw i osób prywatnych. Paradoks polega na tym, że jedyny kontrolujący go organ, czyli Komisja Finansów Publicznych, nie ma certyfikatów dostępu do tajemnicy państwowej. Wywiad więc nie może jej wtajemniczać w arkana swojego działania.

Reagując na pojawiającą się tu i ówdzie krytykę, w lipcu tego roku Kolegium ds. Służb Specjalnych przedstawiło założenia do zmiany prawa. Nad prawidłową pracą służb czuwałaby „niezależna” (ale powoływana przez Sejm), kadencyjna komisja, której przewodniczyłby sędzia. Komisja przyjmowałaby też skargi obywateli, chociaż trudno to sobie wyobrazić w praktyce, bo służby działają tajnie i nie muszą informować Kowalskiego, że waśnie skończyły go „prześwietlać”. Kolegium proponuje też skrócić do roku obowiązkowy czas przechowywania billingów u operatorów, ograniczenie w dostępie służb do tych danych tylko w przypadku podejrzenia dokonania ciężkich przestępstw oraz obowiązek niszczenia informacji zbędnych. A wszystkie te założenia mają się zmienić w projekty ustaw, oczywiście po wyborach.

– Społeczeństwo wysoko stawia poprzeczkę przed służbami, żądając skuteczniejszej walki z przestępczością – tłumaczy wiceminister Rapacki. – Służby będą reagować na coraz bardziej wyrafinowane metody przestępców, gdy będą mogły sięgać po nowe technologie, które się pojawiają i które dają więcej możliwości. Z drugiej strony toczy się dyskusja o zbyt szerokich uprawnieniach funkcjonariuszy, wynikająca z mylnego przekonania, podsycanego przez media, że służby bezpodstawnie inwigilują obywateli. W przypadku Polski nie ma ani większej, ani mniejszej ingerencji w swobody obywatelskie niż w innych krajach UE.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Wiedzą o nas zbyt wiele?

Trzeba ograniczyć służbom specjalnym dostęp do niektórych technik operacyjnych. Szkoda, że dopiero teraz.

Kto skontroluje?

Kto pilnuje, by służby nie nadużywały swoich szczególnych uprawnień? Formalnie kontrolę nad nimi sprawuje sejmowa Komisja ds. służb specjalnych. Usytuowane przy Radzie Ministrów Kolegium ds. służb specjalnych może tylko doradzać i opiniować. Jednak ze względu na specyfikę pracy służb i tajność ich działań nawet członkowie sejmowej komisji nie mogą być informowani o wszystkich ich krokach, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność kontroli.

– Folklor Sejmu nie może przenosić się na kierownictwo służb i osób sprawujących nad nimi kontrolę. Dobrze napisane przepisy są źle interpretowane przez ludzi, którzy trafiają do służb – krytykuje Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych.

Kontroli wymyka się też wywiad skarbowy, działający w ramach Ministerstwa Finansów, który może stosować środki przyznane specsłużbom, w tym podsłuchy, i ma dostęp do wyjątkowo cennych informacji o finansach przedsiębiorstw i osób prywatnych. Paradoks polega na tym, że jedyny kontrolujący go organ, czyli Komisja Finansów Publicznych, nie ma certyfikatów dostępu do tajemnicy państwowej. Wywiad więc nie może jej wtajemniczać w arkana swojego działania.

Reagując na pojawiającą się tu i ówdzie krytykę, w lipcu tego roku Kolegium ds. Służb Specjalnych przedstawiło założenia do zmiany prawa. Nad prawidłową pracą służb czuwałaby „niezależna” (ale powoływana przez Sejm), kadencyjna komisja, której przewodniczyłby sędzia. Komisja przyjmowałaby też skargi obywateli, chociaż trudno to sobie wyobrazić w praktyce, bo służby działają tajnie i nie muszą informować Kowalskiego, że waśnie skończyły go „prześwietlać”. Kolegium proponuje też skrócić do roku obowiązkowy czas przechowywania billingów u operatorów, ograniczenie w dostępie służb do tych danych tylko w przypadku podejrzenia dokonania ciężkich przestępstw oraz obowiązek niszczenia informacji zbędnych. A wszystkie te założenia mają się zmienić w projekty ustaw, oczywiście po wyborach.

– Społeczeństwo wysoko stawia poprzeczkę przed służbami, żądając skuteczniejszej walki z przestępczością – tłumaczy wiceminister Rapacki. – Służby będą reagować na coraz bardziej wyrafinowane metody przestępców, gdy będą mogły sięgać po nowe technologie, które się pojawiają i które dają więcej możliwości. Z drugiej strony toczy się dyskusja o zbyt szerokich uprawnieniach funkcjonariuszy, wynikająca z mylnego przekonania, podsycanego przez media, że służby bezpodstawnie inwigilują obywateli. W przypadku Polski nie ma ani większej, ani mniejszej ingerencji w swobody obywatelskie niż w innych krajach UE.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..